- Trochę trudno mi jest sobie wyobrazić sytuację, że jako katoliczka powtarzam: "Jezu, ufam Tobie", a za chwilę spoglądam w horoskop, żeby wiedzieć, co mnie czeka - mówi Aleksandra Rewolińska, psycholog.
Oddział Akcji Katolickiej przy parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w gdańskim Wrzeszczu zaprosił chętnych na spotkanie odbywające się w ramach zainaugurowanej 5 lat temu wszechnicy edukacyjno-formacyjnej pt. "Czy wahadełko i horoskopy są naprawdę nieszkodliwe?".
– Wszechnica ma pogłębiać formację i wiedzę z zakresu różnych dziedzin nauki i doktryny katolickiej. Dzisiejsze spotkanie poświęcone zostało zagrożeniom duchowym, które wywodzą się z fascynacji wahadłem czy horoskopami – wyjaśniał Antoni Kakareko, prezes oddziału AK.
Organizatorzy nieprzypadkowo zdecydowali się na poruszenie właśnie tych kwestii. – Jest to temat bardzo aktualny z racji zbliżających się andrzejek oraz faktu, że wielu ludzi takie praktyki traktuje bardzo poważnie, nie zważając na konsekwencje – dodaje A. Kakareko.
Pomysł na prezentację, która dotyczy zagrożeń duchowych wynikających z wróżb i horoskopów, zrodził się w głowie Aleksandry Rewolińskiej kilka lat temu. – Abp Sławoj Leszek Głódź w liście otwartym przypomniał stanowisko Kościoła odnośnie Halloween. Ten moment był przełomowy dla mnie, bo wielu moich znajomych oburzyło się, twierdząc, że wróżby czy inne tego typu praktyki to tylko zabawa, jeśli się nie wierzy w takie zabobony – wyjaśnia A. Rewolińska. Pani Ola nie dała się zwieść zapewnieniom, że nic złego nie może się stać człowiekowi, który wierzy w Boga, a jedynie czasem zerknie, co na temat jego życia napisane zostało w horoskopie.
Stworzyła prezentację, która w zwięzły sposób przedstawia sedno wchodzenia w strefę zagrożenia, jaką są wróżby, numerologia czy wahadełko. – Jeżeli te wszystkie sprawy traktujemy jak zabawę, musimy pamiętać, że otwieramy się na działanie Złego, któremu wystarczy mała szczelina, aby z butami wejść w nasze życie – przestrzega pani Ola. Psycholog podkreśla, że nie ma sensu zwracać się ku „nadprzyrodzonym siłom" pozornie pokazującym przyszłość. – Skoro wierzymy w Boga, to nie rozumiem, po co zwracać się ku horoskopom. Oczywiście, w dzisiejszym pędzącym świecie chcielibyśmy uzyskać odpowiedź na każde pytanie natychmiast, ale tak się nie da. Jezus przychodzi do nas w lekkim powiewie, wyłącznie na nasze zaproszenie, dlatego warto pogłębić z Nim relację i zaufać, że pokieruje naszym życiem w najlepszy dla nas sposób – dodaje pani Ola.