- To już moje czwarte święta za kratami. I mam nadzieję ostatnie, bo za kilka miesięcy wychodzę na wolność. Czego mi życzyć? Tego, bym już nigdy tu nie wrócił - mówi Marcin.
Świetlica zakładu karnego w Gdańsku-Przeróbce wypełniona była po brzegi. Kolędę zaintonował ks. Przemysław Kalicki. Po chwili dołączyli do niego więźniowie. Potem przełamali się opłatkiem i złożyli sobie życzenia: jak najszybszego zwolnienia i pomyślności na nowej drodze życia. 23 grudnia na terenie zakładu odbyło się spotkanie opłatkowe.
- Więźniowie ozdobili salę, zajęli się podkładem muzycznym. Widziałam, że zależało im, by było jak najbardziej świątecznie - podkreśla Agnieszka Szultka, psycholog zakładu karnego.
- Wielu z osadzonych przygotowywało się do tych świąt także od strony duchowej. Przez cały Adwent kaplica pękała w szwach - uzupełnia ks. Przemysław, posługujący w więzieniach już od 23 lat.
Więźniowie przyznają, że święta Bożego Narodzenia to dla nich trudny czas. - Daleko od domu, tęsknimy za swoimi rodzinami. Chciałoby się usiąść przy stole, porozmawiać, nawet pomilczeć. Koledzy z celi są w porządku, ale to nie to samo - mówi Marcin.
Szansą na spotkanie z najbliższymi w okresie świątecznym są widzenia. Podczas jednego z nich rozmawiamy z Michałem, jego żoną Natalią i synem Ignasiem. - Synek dopiero w styczniu skończy rok. Bardzo bym chciał być z nim i żoną w Wigilię. Niestety to niemożliwe, dlatego musi nam starczyć ta 60-minutowa wizyta - mówi.
- Widujemy się tylko 4 razy w miesiącu. Mamy o jedno spotkanie więcej ze względu na dziecko, ale to i tak za mało. Z niecierpliwością czekam na widzenie przez cały tydzień - dodaje Natalia.
Mimo przygnębienia spowodowanego tęsknotą za najbliższymi, w zakładzie karnym czuć świąteczną atmosferę. - Ulegamy jej, bo kto nie lubi Wigilii? Puszczamy w celi kolędy, stawiamy papierowe choinki, dzielimy opłatkiem i składamy życzenia. Ale wolimy za bardzo się nie angażować, by tęsknota za tym, co za kratami, nas nie przytłoczyła - mówi Mateusz.
- To już moja piąta Wigilia w zakładzie, a czekają mnie jeszcze trzy. Święta w więzieniu, to dla mnie żadne święta - uzupełnia.
- Więźniowie w okresie świątecznym reagują bardzo różnie. Jedni chcą być w grupie, śpiewać kolędy, dzielić opłatkiem. Inni chowają się w celi i płaczą w samotności - podsumowuje ks. Przemysław.
Spotkanie opłatkowe więźniów zakładu karnego w Gdańsku przygotował ks. Przemysław Kalicki, kapelan więzienny Jan Hlebowicz /Foto Gość Okres świąteczny to także czas większego zaangażowania funkcjonariuszy i pracowników cywilnych Służby Więziennej.
- W dni poprzedzające Wigilię, na widzenia z bliskimi odbywającymi karę, przybywa nawet 5-krotnie więcej osób niż zwykle. Niektórzy mają nadzieję, że w tym okresie będziemy mniej czujni i uda się wnieść na teren zakładu alkohol czy narkotyki. Dlatego częściej dokonujemy kontroli odwiedzających i pomieszczeń na terenie więzienia. Z tymi działaniami wiążą się także sytuacje trudne i niebezpieczne - podkreśla mjr Robert Witkowski z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku.
- Do jednej z nich doszło dzisiaj, kilkanaście minut przed zakładową Wigilią. Pijany mężczyzna z malutkim dzieckiem w nosidełku próbował przedostać się na teren zakładu. Zachowywał się agresywnie w stosunku do funkcjonariuszy - opowiada.