0m 52s

Węże, Indianie i opieka Boża

Blisko 6 tys. kilometrów fizycznego wysiłku w 3 miesiące, 12 godzin wiosłowania dziennie, kilka tysięcy ukąszeń komarów i mrówek, ataki jadowitych węży i spotkanie z wojowniczymi Indianami. – Nie pokonałbym najdłuższej rzeki świata bez siły i wytrwałości, które otrzymałem od Boga – mówi Marcin Gienieczko.

Jan Hlebowicz

|

31.12.2015 00:00Gość Gdański 01/2016

dodane 31.12.2015 00:00
0

Od dziecka każdą wolną chwilę poświęcał na sport. Trenował tenis stołowy. – Pewnego dnia zadał sobie pytanie: „Chcesz być mistrzem na poziomie regionalnym czy światowym?”. Odpowiedział: „Mój cel to zapisać się w historii”. Zaczął przygotowywać się do igrzysk olimpijskich. Jednak w realizacji wielkiego marzenia przeszkodziła kontuzja kolana.

Dostęp do pełnej treści już od 12,90 zł za miesiąc

Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń ten artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5