- Dziękuję Bogu za waszą obecność w Kościele, a zwłaszcza w naszej archidiecezji. Bądźcie płomiennego ducha. Niech wszyscy, którzy będą na was patrzeć rozpoznają tego, któremu służycie - Jezusa Chrystusa, w którym jaśnieje zbawienie świata - mówił 2 lutego do osób konsekrowanych bp Wiesław Szlachetka.
Uroczystą Eucharystią połączoną z odnowieniem ślubów zakonnych zakończono w archidiecezji obchody Roku Życia Konsekrowanego. Tradycyjnie miejscem spotkania osób konsekrowanych była oliwska świątynia cystersów. Zgromadziło się w niej kilkaset sióstr zakonnych oraz reprezentacja pracujących w Kościele gdańskim ojców i braci. Mszy św. przewodniczył bp Wiesław Szlachetka.
- Maryja wraz z Józefem ofiarują Bogu największy dar, jaki otrzymali - Jezusa Chrystusa. Tym samym składają Bogu w ofierze samych siebie. W tym zbawczym wydarzeniu, które celebruje dziś Kościół zawarta jest lekcja nie tylko dla małżonków i rodziców, ale także dla tych, którzy wybierają drogę życia konsekrowanego - podkreślał w homilii bp Szlachetka.
- Podobną ofiarę z siebie samych składają osoby konsekrowane. Inspiracją do tej ofiary jest miłość Chrystusa i pragnienie naśladowania Jego miłości, dążenie do całkowitego zjednoczenia się z nim przez praktykowanie rad ewangelicznych: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa - wyjaśniał hierarcha.
- Dziękuję Bogu za dzieła, jakie w ramach swych charyzmatów podejmujecie. Zarówno za dzieła modlitwy, jak i dzieła apostolskie. Zwłaszcza jednak za dzieła miłosierdzia. Niech towarzyszy wam Boże błogosławieństwo i radość - zwracał się do konsekrowanych.
Bezpośrednio po homilii nastąpił akt odnowienia ślubów zakonnych.
- Rok Życia Konsekrowanego uświadamiał nam ważne rzeczy. Mamy je pogłębiać i zdynamizować naszą posługę i działania. Musimy wyjść do świata, na obrzeża Kościoła. Tam, gdzie ludzie żyją z daleka od Boga i nie mają śmiałości, by przybliżyć się do Kościoła. Dla nas tak naprawdę Rok Życia Konsekrowanego trwać będzie do końca świata - podkreślał o. Janusz Warzocha SJ, wikariusz biskupi ds. zakonów.
- Bardzo przeżyłam dzisiejszą uroczystość - dzieli się s. Elżbieta ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. - Za młodych lat pragnęłam poświęcić się Bogu. Kiedy znalazłam się w zakonie, byłam już dosyć dojrzała. Miałam 22 lata. Na drodze zakonnej jestem 53 lata i czuję się bardzo szczęśliwa. A dzisiejsze spotkanie dało mi poczucie wewnętrznego odnowienia - mówi s. Elżbieta.
- Dzisiejsza uroczystość była dla mnie możliwością okazania wdzięczności Panu Bogu za dar powołania. Człowiek sam z siebie jest niczym, a On wybierając nas ma w tym swój cel. Powołanie wymaga, by nieustannie robić rachunek sumienia i odpowiadać sobie na pytanie: w jaki sposób lepiej mogę służyć Bogu i człowiekowi Ten rok, to był szczególny czas odnowy życia. Czuję, że on się nie skończył - stwierdza s. Ella, brygidka. Na drodze zakonnej jest od lat 17.