Dwa najbliższe miesiące spędzą w areszcie trzej mężczyźni pochodzenia arabskiego, którzy próbowali w Gdyni kupić kałasznikowa i pistolet.
Do próby nielegalnego zakupu doszło w poniedziałek. Do sklepu z bronią w Gdyni przy ul. Portowej weszło dwóch młodych mężczyzn, trzeci czekał w samochodzie z holenderskimi numerami rejestracyjnymi.
Mężczyźni chcieli za łapówkę kupić kałasznikowa i glocka. Nie mieli pozwolenia, więc za każdą sztukę broni byli w stanie zapłacić po 5 tysięcy dolarów. To osiem razy więcej niż cena ze sklepowej półki. Mieli pecha, bo trafili na byłego komandosa, który jest właścicielem sklepu. Odmówił sprzedaży broni i zaczął dyskretnie nagrywać mężczyzn. Następnie sfotografował tablice rejestracyjne samochodu klientów i powiadomił o wszystkim odpowiednie służby.
Do zatrzymania mężczyzn doszło na terenie centrum handlowego Riviera w Gdyni. Holendrzy nie chcieli wykonywać poleceń policjantów, więc antyterroryści użyli paralizatora. Po przeszukaniu ich pokoju w hotelu Hotton okazało się, że posiadali m.in. elektroniczne urządzenia do uruchamiania samochodów oraz gaz.
Trzej mężczyźni pochodzą z Maroka i Turcji i posiadają paszporty Holandii. Mają od 26 do 29 lat. Za granicą byli karani za nielegalne posiadanie broni, rozboje i kradzieże.
Spędzą w areszcie co najmniej dwa miesiące. Złożyli wyjaśnienia, ale nie przyznają się do winy. Prokurator Dorota Stawinoga-Lidke nie chce na razie ujawniać szczegółów ich zeznań. Są oskarżeni o nielegalną próbę nabycia broni, za co grozi od pół roku do 8 lat więzienia.