- Spotkania ze zmartwychwstałym Jezusem powodowały diametralną przemianę w życiu Jego uczniów. Krzyż, który wydawał się być tragedią, okazywał się błogosławieństwem. To doświadczenie może stać się udziałem rodziców dzieci niepełnosprawnych - mówi ks. Radosław Belling.
W gdyńskiej parafii św. Andrzeja Boboli trwają dni skupienia przeznaczone dla rodziców oraz nauczycieli, wychowawców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych.
- Kiedy rodzice dowiadują się, że ich dziecko będzie niepełnosprawne, często załamują się. To trochę jak doświadczenie śmierci. Umierają ich marzenia i plany dotyczące dalszego życia. Nie potrafią się w tym odnaleźć - mówi ks. Belling, pomysłodawca i organizator wydarzenia. - Z czasem jednak, gdy człowiek zaczyna na tę sytuację spoglądać przez pryzmat wiary, gdy w doświadczenie to daje wejść Jezusowi, zaczyna kiełkować w nim prawdziwe życie. Pojawiają się i szczęście, i satysfakcja - podkreśla duszpasterz. - Czas, w którym zorganizowaliśmy te dni skupienia, jest więc nieprzypadkowy. To Zmartwychwstały wnosi w nasze życie tę przemianę - wyjaśnia.
Ks. Radosław od momentu święceń swoją posługą obejmował przede wszystkim dzieci i młodzież. Podkreśla jednak, że w momencie, gdy zaczął pracować z dziećmi niepełnosprawnymi, zmieniło się jego spojrzenie na życie. - Doświadczyłem, że dzieci niepełnosprawne poszerzają horyzonty myślowe i duchowe. Pozwalają, by inaczej dostrzegać sprawy dotyczące życia człowieka, inaczej także oceniać skalę doświadczanych przez nas problemów. One niejednokrotnie mnie zaskakiwały. Mam wrażenie, że widzą one więcej dobra i czasem swoim spojrzeniem na świat mogą nas zawstydzić. A już na pewno potrafią nas wiele nauczyć - dodaje.
Po części modlitewnej w zakrystii dolnego kościoła odbywają się spotkania przy kawie i słodyczach ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Co dni skupienia mają dać katechetom i wychowawcom? - To prawda, że mają oni ogromną wiedzę fachową - uważa ks. Radosław. - Każdemu jednak potrzeba nieustannego przypominania wartości moralnych płynących z Ewangelii. Z czasem człowiek może przyzwyczaić się do wszystkiego. Potrzeba więc, aby w pewnych momentach życia przypomnieć sobie to, co ważne i rozpalić otrzymane charyzmaty. Tu nie wolno popaść w rutynę. A Ewangelia jest najlepszą drogą do tego, by doświadczyć przebudzenia - wyjaśnia duszpasterz.
- To dla mnie bardzo potrzebne spotkanie - ocenia Mariusz, ojciec niepełnosprawnego dziecka, uczestnik dni skupienia. - Jako człowiek wierzący czuję, że potrzebuję wewnętrznego podładowania. To dla mnie prawdziwe umocnienie - wyznaje.
Mariusz zaznacza, że wychowanie i praca z dzieckiem niepełnosprawnym wymaga sporego trudu. - Skala wyzwań, z jaką zderzają się rodzice dzieci niepełnosprawnych, bywa różna. Różnicuje ją zapewne stopień niepełnosprawności. Niezależnie od tego, każde dziecko, zwłaszcza niepełnosprawne, potrzebuje ogromnej uwagi - podkreśla.- Z moją niepełnosprawną córką jest kontakt. Kiedy wezmę ją za ręce, może przejść kilka kroków. Jeżeli jednak dziecko jest w cięższym stanie, wiadomo, że potrzeba więcej wysiłku - ocenia.
O tematach podejmowanych podczas homilii wyraża się niezwykle pozytywnie. - Bardzo mi się podoba porównanie do śmierci i przejścia do życia. To odzwierciedla dokładnie to, z czym się zderzamy, gdy dowiadujemy się o niepełnosprawności dziecka. W życiu często pojawia się bunt. Tylko wypełniając się miłością, możemy podołać zadaniom, przed którymi Bóg nas postawił - twierdzi Mariusz.
Ostatnie spotkanie w ramach dni skupienia "Spotkania ze Zmartwychwstałym", odbywających się w dolnym kościele gdyńskiej parafii pw. św. Andrzeja Boboli (pl. św. Andrzeja 1), odbędzie się w piątek 8 kwietnia o godz. 19.30.