- Pamiętam serdeczność, z jaką odnosił się do nas personel wejherowskiego szpitala. Tu odwiedzali nas śp. ks. Jastak oraz bp Lech Kaczmarek. A spotkania te były chwilami wolności - mówił w wejherowskim szpitalu Henryk Jędrzejewski, jeden z internowanych.
Od Mszy św. w kaplicy wejherowskiego szpitala rozpoczęły się 17 kwietnia uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej szlachetną postawę, jaką w czasie stanu wojennego wykazał się personel się tej placówki. Tablicę ufundowali internowani z obozu w Strzebielinku, którzy znajdowali w szpitalu nie tylko odpowiednią pomoc medyczną, ale także doświadczali ze strony pracujących tu lekarzy i pielęgniarek różnych form wsparcia.
W uroczystości, oprócz więźniów, internowanych i pracowników szpitala, uczestniczyli także przedstawiciele władz państwowych i samorządowych. Mszy św. przewodniczył ks. prał. Daniel Nowak, proboszcz parafii Chrystusa Króla w Wejherowie. - Dzisiejsza uroczystość jest powrotem do źródła, jakim była "Solidarność" - podkreślał w homilii. - Ze źródła wytryska najczystsza woda. Woda jednak z czasem tworzy rzekę, a ta zbiera różne śmieci i brudy. Trzeba więc wracać do źródła i czerpać z niego, aby móc realizować pomysły na teraźniejszość i przyszłość w różnych dziedzinach życia - podkreślał kapłan.
W prezbiterium kaplicy znalazł się historyczny krzyż z obozu w Strzebielinku, przed którym modlili się internowani. Uczestnicy uroczystości podkreślali, że był wśród nich także Lech Kaczyński, późniejszy prezydent Polski.
Po Eucharystii odczytano list, który do uczestników wydarzenia skierował prezydent Andrzej Duda. "Pracownicy szpitala wejherowskiego mają ważny udział i znaczące zasługi dla podziemnej »Solidarności« i przełomu 1989 roku. Niechaj odsłaniana tablica przypomina (...) o najważniejszych wartościach, które w tamtych dramatycznych czasach miały moc scalania i ocalania naszego narodu: o »Solidarności« i patriotyzmie, godności ludzkiej i poczuciu wspólnoty, miłości ojczyzny i służbie bliźniemu. Również dziś pozostają one aktualne i bardzo potrzebne nam, Polakom" - napisał w liście prezydent.
Listy do zgromadzonych skierowali także Dariusz Drelich, wojewoda pomorski, oraz Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność". "To nie tylko forma podziękowania za pomoc personelowi szpitala dla odartych z godności więźniów, ale także ważna lekcja historii. Osoby wspomagające w trudnych czasach ludzi »Solidarności« ponosiły ogromne ryzyko, stając się w istocie współtwórcami ich sukcesu" - zwracał się do uczestników uroczystości P. Duda.
Podczas spotkania znalazł się czas na osobiste wspomnienia i refleksje, którymi dzielili się pacjenci. - Wychodząc ze szpitala, zostawialiśmy tutaj nasze podziękowania, często w postaci przygotowanych przez nas własnoręcznie kartek. Brakowało jednak takiego zbiorowego podziękowania, gestu z naszej strony. A przecież personel szpitala ryzykował wiele. Utratę pracy, a nawet więzienie. Nie myśleli o tym - podkreślał Maciej Kuczyński, główny organizator uroczystości.
- Po wyjściu z internowania odwiedzałam tu swoich kolegów. Często opowiadali nam, jacy wspaniali są tu lekarze. Dzisiaj wszyscy internowani wyrażają się o opiece medycznej, której tu doświadczali, z prawdziwą czułością - opowiadała Joanna Wojciechowicz.
Część artystyczną uroczystości stanowił koncert pieśni patriotycznych autorstwa Lecha Makowieckiego. Znalazły się wśród nich m.in. utwory "Katyń 1940" oraz "Rok 966". Podczas koncertu harcerze wszystkim zgromadzonym wręczyli kwiaty.