– Stawiam tezę, że każda zorganizowana grupa przestępcza lat 80. XX w. nie mogła istnieć i działać bez wiedzy i wsparcia SB oraz MO. Nie inaczej było z gangiem samochodowym „Nikosia”, króla trójmiejskiej mafii – mówi dr Karol Nawrocki, historyk.
Rok 1998, 24 kwietnia, przedpołudnie. W gdyńskim klubie „Las Vegas” tego dnia „król Wybrzeża” świętował imieniny swojego przyjaciela. Kiedy panowie oczekiwali na wiedeńskie śniadanie, racząc się lekkimi koktajlami, do ich stolika podeszło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Padły strzały. Trójmiejski „ojciec chrzestny” zginął na miejscu. To najbardziej rozpowszechniona wersja śmierci Nikodema Skotarczaka. Popularny „Nikoś”, który swoją przestępczą karierę rozpoczął już w latach 70., zapisał się w świadomości społecznej jako pierwszy polski mafioso. Fakty, ale zdecydowanie częściej mity i legendy związane z nim powtarzane są w kolejnych publikacjach. Bo mimo „sławy”, jaką zdobył, zjawisko przestępczości zorganizowanej ostatnich dwóch dekad PRL – zarówno na Pomorzu, jak i w skali całego kraju – jest tematem w niewielkim stopniu rozpoznanym przez naukowców. Czy rzeczywiście Skotarczak jako jedyny w latach 80. prowadził gangsterską działalność na tak dużą skalę? W jakim stopniu to, co robił, było inicjowane i kontrolowane przez służby specjalne PRL? Pierwszym historykiem w Polsce, który mierzy się z tymi pytaniami, jest dr Nawrocki z gdańskiego IPN.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.