- Entuzjastyczna odpowiedź wielu środowisk, z jaką spotkała się propozycja zorganizowania festynu na rzecz chorego Szymona, ma znamiona działania Ducha Świętego. Patrząc tylko po ludzku, można powiedzieć, że jest to wręcz niewytłumaczalne - mówi ks. kan. Jan Plottke, proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła w Starzynie.
Ponad tysiąc ludzi zgromadził 28 maja festyn zorganizowany na rzecz chorego Szymona. Wśród atrakcji znalazły się koncerty lokalnych zespołów i występy kabaretowe.
Dzieci mogły wziąć udział w nauce zumby, którą prowadziła profesjonalna nauczycielka tańca, czy skorzystać z fantazyjnego malowania twarzy. Beztroskiej zabawie sprzyjały liczne dmuchane zjeżdżalnie.
Były też pokazy sprawności ratowników medycznych i strażaków. Można było skorzystać z przejażdżki staroświecką bryczką i skosztować regionalnych potraw. Dodatkową atrakcją były liczne konkursy z niebanalnymi nagrodami. Muzyka i tańce na miejscowym boisku będą trwały do białego rana. Zakończenie imprezy zaplanowano bowiem na godzinę 4.
Szymon ma cztery lata. Od urodzenia cierpi na wiele poważnych i uciążliwych schorzeń. - Naczyniakowatość, jaskra, padaczka lekoodporna, lewostronny niedowład - wylicza Joanna Liss, jedna z pomysłodawczyń zorganizowania festynu. Sytuację chorego dziecka zna doskonale. O jego rodzicach powiedzieć może niewiele.
- To bardzo cisi i skromni ludzie - stwierdza Joanna. - Widać, że poświęcają dziecku bardzo dużo uwagi. Trudno więc ich zobaczyć gdzieś na zewnątrz. Wiemy jednak, że choroby Szymonka wymagają na pewno wielkich nakładów. Zarówno leczenie, jak i rehabilitacja są przecież bardzo kosztowne - dodaje kobieta.
Znacznie więcej wie o swoich parafianach proboszcz. - Szymon nie chodzi, nie mówi... Ma natomiast niezwykłych rodziców Łukasza i Patrycję, którzy się nim opiekują z wielkim oddaniem i miłością - mówi ks. Plottke.
Pomysł festynu dla Szymona zrodził się rok temu, podczas podobnego wydarzenia, które zorganizowano w Werblini na rzecz dotkniętej porażeniem mózgowym Alicji. Wówczas w festynie również uczestniczyło ponad 1000 osób.
Odpowiedź, z jaką spotkali się organizatorzy tegorocznego festynu, przekroczyła ich oczekiwania. - Przygotowaniem festynu zajęło się ogromne grono ludzi. Wystarczyło jedno hasło, kilka SMS-ów i telefonów i wszystko ruszyło. Co chwila odbieraliśmy telefony z kolejnymi propozycjami pomocy - relacjonuje Joanna Liss. - W organizację wydarzenia od razu włączyło się Koło Gospodyń Wiejskich, straż pożarna, sołectwo, Stowarzyszenie na rzecz Starzyna, no i oczywiście parafia. Dzięki temu wszytko ma ręce i nogi - stwierdza Joanna.
Zaangażowanym w organizację imprezy udało się pozyskać dwie piłki z autografami piłkarskiej reprezentacji Polski oraz koszulki z podpisami znanych polskich sportowców. Pojawiło się wielu prywatnych dobroczyńców, którzy zechcieli wesprzeć tę inicjatywę. - Wiele prywatnych osób z okolicy przekazało także pieniądze, byśmy mogli kupić produkty dla gastronomii - mówi organizatorka imprezy.
- Do pomocy zgłaszali się nie tylko parafianie. W organizację festynu włączyło się kilka sąsiednich miejscowości. Z pomocą przyszły także kluby sportowe: Lechia Gdańsk i Arka Gdynia. Można śmiało powiedzieć, że wydarzenie zjednoczyło wiele różnych środowisk - stwierdza proboszcz. - Piękne jest to, że ludzie nie tylko potrafili dostrzec problem, ale także odważnie podjąć próbę, by mu zaradzić. Jestem przekonany, że tym, który ich poprowadził w realizacji tego zadania, jest sam Pan Bóg - dodaje ks. Jan Plottke.