Dojrzewanie do służby chorym

- Decydując się na bycie z nami, nie tylko wykazujecie odwagę, ale także znajdujecie w sobie najbardziej intymną cząstkę człowieczeństwa, która realizuje się w obdarowywaniu miłością potrzebujących - mówił do kandydatów na wolontariuszy ks. Tomasz Kosewski, dyrektor Hospicjum św. Józefa.

Cyklem wykładów rozpoczął się 4 czerwca kurs dla osób, które chcą podjąć się pomocy terminalnie chorym, przebywającym w sopockim hospicjum. Do udziału w zajęciach zgłosiło się 18 osób.

- Kurs podzielony jest na trzy części. Zajęcia obejmują szkolenie teoretyczne, praktyczne oraz 30 godzin praktyki na oddziale - ujawnia ks. Kosewski. W ramach części teoretycznej zajęcia z kandydatami na wolontariuszy odbywać będą: koordynatorka wolontariatu, lekarz, pielęgniarka, psycholog oraz kapelan domu hospicyjnego.

Część praktyczna to przede wszystkim ćwiczenia z opiekunami medycznymi. - Kandydaci zostaną podzieleni na grupy ćwiczeniowe. Prowadzone zajęcia dotyczyć będą bezpośredniej opieki nad osobą chorą, jednak jeszcze bez wejścia na oddział. W programie znajdą się także różne warsztaty, m.in. z komunikacji i przekazywania informacji - wyjaśnia ks. dyrektor. Po trzech tygodniach odbywających się w weekendy spotkań przyjdzie czas na indywidualne praktyki, które kandydaci odbywać będą pod okiem doświadczonych wolontariuszy.

- Prowadzone przez gdańską Caritas hospicjum bardzo potrzebuje wolontariuszy. Oni stanowią jeden z członów życia wspólnoty hospicyjnej. Przyczyniają się do tworzenia w naszej placówce atmosfery rodzinnego domu - mówi ks. Kosewski. - Ich inicjatywy i pomysłowość odrywają nas od codziennej rutyny. Obecność wolontariuszy daje także podopiecznym hospicjum i ich rodzinom poczucie większej troski i likwiduje anonimowość. Dla nas zaś stają się oni bezcennym źródłem informacji o potrzebach, jakie mają podopieczni hospicjum, a także informują o problemach, z jakimi borykają się ich rodziny. Przez to stają się łącznikami pomiędzy chorym a pielęgniarką, lekarzem, kapelanem czy psychologiem - dodaje.

- Do udziału w kursie skłonił mnie przeżywany właśnie Rok Miłosierdzia. Jestem już emerytką i mam sporo wolnego czasu. Mimo moich chorób, chcę pomóc innym - zwierza się pani Teresa. - Bezpośrednim impulsem było dla mnie to, że przez 4 lata opiekowałam się moim 89-letnim ojcem. Zmarł i - mimo że wraz z moimi siostrami się nim zajmowałyśmy - mam pewien niedosyt, że może nie spełniłam wobec niego wszystkiego, co było potrzebne. Dzieje się tak mimo modlitw i ofiarowanych Mszy św. Mam nadzieję, że tutaj spłacę ten dług - mówi. Czy nie odczuwa lęku przed kontaktem z terminalnie chorymi? - Ostatnio sama przebywałam w szpitalach. Spotykałam się z różnymi ludźmi. Starałam się im pomagać. Nie było to dla mnie trudne - mówi z zapałem.

- Kurs jest okazją, by rozpoznać swoje obdarowania i to, czym możemy podzielić się ze spotkanymi ludźmi. Ci, którzy podejmują pracę wolontariusza, przeżywać będą różne etapy swojego osobistego dojrzewania do podejmowanej służby - wyjaśniał podczas wykładu ks. Kosewski. - To także konfrontacja ze swoimi ograniczeniami. Niektórzy z różnych powodów, mimo ukończonego kursu, nie potrafią podjąć pracy w hospicjum. Ale stają się z czasem wielkimi orędownikami tej sprawy w swoich środowiskach - mówił do kandydatów.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..