– Podczas oględzin rozpoczynających remont organów i ławek zobaczyłem niesamowite zniszczenia. Duże części instrumentu były zżarte przez owady. To był jeden wielki miał – opowiada ks. Jarosław Piotrowski, proboszcz parafii św. Wawrzyńca.
Rozglądając się wokoło, trudno wprost uwierzyć, że to dzielnica dużego miasta. Pomiędzy starymi domkami Wielkiego Kacka wyrosły wprawdzie apartamentowce i okazałe wille, ale bliskość lasu i rozległych torfowych łąk sprawia, że panuje tu iście sielska atmosfera. I cisza, której w dziwny sposób nie mąci nawet hałas przebiegających w pobliżu głównych arterii komunikacyjnych Gdyni. Mimo że w ciągu ostatniego półwiecza wiele się tutaj zmieniło, centralnym punktem Wielkiego Kacka pozostaje do dzisiaj parafialny kościół, otoczony świadczącym o minionych pokoleniach cmentarzem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.