W minioną niedzielę w ośrodku gdańskiej Caritas w Warzenku rozpoczął się drugi już w tym roku wakacyjny turnus wypoczynkowy dla dzieci z uboższych rodzin. W lipcu i sierpniu z tej formy wypoczynku skorzysta prawie 400 uczniów podstawówek i gimnazjów. Ale to nie wszystko. Caritas akcją "Lato" obejmie w sumie sporo ponad 800 dzieci.
Niedzielne popołudnie. W rozległym parku otaczającym ośrodek w Warzenku - kilkadziesiąt dzieci. Bawią się w grupach, którym przewodzą niewiele starsi od nich opiekunowie ubrani w charakterystyczne czerwone koszulki. Mimo że koloniści do ośrodka przybyli zaledwie kilka godzin temu, wydaje się, że już zaczynają czuć się tu jak u siebie. Na niektórych twarzach można jednak zobaczyć oznaki niepewności. W zabawie prym wiodą ci, którzy do Warzenka przyjechali po raz kolejny. To oni dodają odwagi tym nieśmiałym.
Naprawdę mogę cały kubek?
Na werandzie ośrodka pojawia się ogromny baniak z rozcieńczonym wodą sokiem. Obok staje podobny z samą wodą. Wiadomo. To ona najlepiej gasi pragnienie. Do stolika podbiega zgrzany chłopiec. Na oko - dziesięciolatek. Niepewnie patrzy na Pawła, jednego z opiekunów. - Dla kogo jest to picie? - pyta. - Dla was. Możesz się napić, ale pamiętaj, żeby umyć po sobie kubek - odpowiada opiekun. - A ile mogę sobie nalać? - drąży malec. - Tyle, ile potrzebujesz - słyszy odpowiedź. Nalewa połowę. - Naprawdę mogę cały kubek? - pyta raz jeszcze z niedowierzaniem chłopiec. Po chwili dopełnia rozcieńczony już sok wodą z drugiego baniaka.
- Często dla tych dzieci bardzo ważną rzeczą jest to, że codziennie mogą zjeść pięć posiłków. Przez pierwsze dni niektórzy jedzą ponad miarę, bo muszą się dopiero nauczyć, że kolejnego dnia jedzenie też będzie - mówi ks. Piotr Brzozowski, wicedyrektor gdańskiej Caritas. Jak twierdzi, dzięki współpracy z parafiami, do Warzenka trafiają dzieci z naprawdę ubogich rodzin. - Księża w parafiach mają najlepsze rozeznanie. Nie biorą pod uwagę tylko oficjalnych informacji o dochodach rodziny. Dzisiaj część ludzi pracuje z granicą, niektórzy także na czarno. Nie odzwierciedla to więc stanu faktycznego. To, że chętnych na wyjazdy z Caritas typują wyłącznie parafie, daje nam pewność, że pomagamy właściwym osobom - dodaje ks. Piotr.
Młodzi - młodym
Warzenko to podstawowy ośrodek gdańskiej Caritas. Poza wakacyjnymi turnusami wypoczynkowymi dla dzieci odbywają się tutaj szkolenia wolontariuszy. - W ośrodku spotykają się Szkolne Zespoły Caritas. Odbywają się tu także spotkania grup parafialnych oraz różnorakie rekolekcje - wyjaśnia ks. Piotr. Zaznacza, że wykwalifikowana kadra dba o to, by zajęcia były ciekawe i zróżnicowane tematycznie. Tak jest zwłaszcza w wypadku turnusów wypoczynkowych.
- Jesteśmy jedną drużyną. Łączy nas piłka - mówią chłopcy ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - W tym roku postawiliśmy na edukację rówieśniczą - mówi Paweł Barczykowski, kierownik turnusu. - Mam dwóch wolontariuszy, niewiele starszych od uczestników turnusu, którzy będą uczyć układów tanecznych.
Wyjaśnia, że pomysł ten zrodził się już w zeszłym roku. W turnusie uczestniczyła wówczas osoba, która ze starej piosenki antynarkotykowej w ciągu kilku dni uczyniła prawdziwy przebój. - Tę piosenkę śpiewali wszyscy - śmieje się Paweł. - Tak działa właśnie edukacja rówieśnicza!
To, oczywiście, nie wszystko. - Chcemy pomóc w tym, by nasi podopieczni odkrywali swoje talenty. Chcemy ich otwierać na bycie sobą. Bardzo w tym pomagają publiczne występy - stwierdza P. Barczykowski . Pośród opiekunów ma także nie lada skarb. Jest nim zawodnik rugby, który zadba o odpowiedni rozwój fizyczny uczestników.
Gra o poczucie godności
- Nowością dla wielu dzieci jest to, że cały czas ktoś z nimi jest i interesuje się ich sprawami. One wówczas się otwierają i mówią o różnych rzeczach, bo widzą, że ktoś chce im pomóc. Doświadczają tu troski i opieki - podkreśla ks. Brzozowski.
Wiele dzieci uczestniczących w wypoczynku zorganizowanym przez Caritas doświadcza także niedostatków materialnych. - Zdarza się, że któreś z dzieci przyjeżdża w jednych zdartych butach, a jego ubranie wymaga szybkiej wymiany - stwierdza ks. Piotr. Opiekunowie i organizatorzy wypoczynku starają się zaradzić tym potrzebom. Nie chcą jednak naruszać poczucia godności młodych uczestników wyjazdu ani generować w nich postawy roszczeniowej. W tym celu opracowali niezwykły plan.
- Wymyśliliśmy specjalną grę. Przychodzi taki dzień, że rozdajemy fikcyjne pieniądze. Każde dziecko może wydawać, ale także zarabiać. Musi wymyślić na to jakiś sposób. Na koniec za te fikcyjne pieniądze mogą sobie kupować różne rzeczy. Uczymy ich odpowiedzialności i gospodarowania finansami - opowiada ks. Brzozowski. - Zabawa ekonomiczna "Miasteczko Warzenko" uczy dzieci tworzyć własne firmy, zarabiać i wydawać pieniądze oraz dobrze je lokować - wyjaśnia Paweł Barczykowski.
Czy z jednej strony, ucząc gospodarowania pieniędzmi, ta gra nie uczy cwaniactwa? Organizatorzy zaprzeczają. W ubiegłym roku przyglądali się chłopcu, który bardzo mocno zabiegał o zgromadzenie jak największej kwoty. Kiedy przyszedł czas "zakupów", jako pierwsze kupił... buty dla swojej młodszej siostry, która została w domu.