- To było wspaniałe przeżycie, wielkie ubogacenie i doświadczenie niesamowitej gościnności. Te różne narodowości, które się tutaj modliły, są na pewno nadzieją dla współczesnego świata - mówił 25 lipca w gdyńskim kościele pw. Chrystusa Króla ks. Andreas Kaiser z Wiednia.
We wszystkich niemal parafiach, w których gościli młodzi pielgrzymi, już wczoraj odbyły się pożegnalne spotkania. Dziś w nocy z Trójmiasta wyruszą specjalne pociągi, którymi uczestnicy ŚDM dotrą do Krakowa. Ci, którzy do Polski przyjechali autokarami, swoją podróż rozpoczęli już rano. Dla tych, którzy do Krakowa nie pojadą, dzisiejsze poranne Msze św. były ostatnią okazją do spotkania i wspólnej modlitwy.
Tak właśnie było w parafii Chrystusa Króla w Gdyni-Małym Kacku. W porannej Eucharystii uczestniczyli zarówno pielgrzymi, jak i wolontariusze oraz członkowie rodzin, które przyjęły pod swój dach uczestników ŚDM. - Nie potrafimy do końca wyrazić naszych podziękowań. Chociaż tak dobrze się tutaj czujemy, musimy jednak was opuścić - mówił ks. Kaiser, proboszcz parafii w Wiedniu, który do Gdyni przybył z liczącą 27 osób grupą swoich parafian. - Bóg zapłać! - dodał po polsku, co wzbudziło ogromny aplauz gospodarzy.
- Światowe Dni Młodzieży zawsze umacniały wiarę tych, którzy w nich uczestniczyli - podkreśla ks. Andreas Kaiser ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - To grupa parafialna składająca się z bardzo wierzących, młodych ludzi. W naszej parafii jest wiele różnych narodowości. W grupie mamy młodzież francuską, szwajcarską, polską, syryjską i wenezuelską. Wszyscy oni mieszkają w Wiedniu - wyjaśniał już po Mszy św. kapłan. - Kiedy ta młodzież wraca z powrotem do domu, rodzi się w nich nowa gorliwość misjonarska. Wówczas grupy parafialne są żywsze i bardziej gorliwe. Najważniejsze jest jednak to, że oni rozwijają swoją własną wiarę - podkreślał kapłan. Swoje przekonanie opiera na osobistym doświadczeniu. W ŚDM uczestniczył już pięciokrotnie.
- Do przyjęcia naszych gości przygotowywaliśmy się od września ubiegłego roku. Trzeba było poświęcić na to wiele czasu. Wcale jednak tego nie żałuję - mówi Dominik, jeden z wolontariuszy odpowiedzialnych za plan pobytu pielgrzymów w parafii. - Mimo ogromnego zmęczenia, emocje są niesamowite. W momencie, kiedy oni przyjechali, pomyśleliśmy, że już ich zostawimy, że zajmą się nimi inni wolontariusze - dodaje Justyna, która pracowała wraz z Dominikiem. - Zobaczyliśmy jednak, jacy to fantastyczni ludzie. Chcieli spędzać z nami czas. Widzę, że dał nam on bardzo wiele. Nauczył nas przede wszystkim otwartości na drugiego człowieka. Zawiązały się między nami przyjaźnie. Szkoda, że już wyjeżdżają. Myślę jednak, że nasze kontakty będą miały kontynuację, że będziemy się odwiedzać - ocenia Justyna.
- Rok przygotowań dotyczył zaledwie 4 dni pobytu naszych gości. Ale było warto. Mieliśmy w sercach wielką radość i satysfakcję, że wyjechali stąd z uśmiechami na twarzy - podkreślają Justyna i Dominik ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Dominik podkreśla, że czas spędzony z gośćmi zmienił jego życie. Po pierwsze - zmieniło go spotkanie z katolikami z Syrii, którzy obecnie mieszkają w Wiedniu. - Chrześcijanie w obozach dla uchodźców byli bardzo gnębieni. Wiem, że ks. Kaiser szczególnie energicznie pracował nad wyciągnięciem z obozów naszych braci chrześcijan - opowiada Dominik. W przybyłym wraz z grupą rodzeństwie z syryjskiego Aleppo zobaczył wspaniałych, świadczących o swojej wierze ludzi. Drugi owoc ŚDM jest w jego życiu nieco bardziej przyziemny. - Bardzo żałuję, że zbyt słabo znam języki. Dla mnie owocem ŚDM jest m.in. wniosek, że trzeba będzie się ich nauczyć - dodaje ze śmiechem.
A czy pobyt w gdyńskiej parafii wniósł coś w życie samych gości? - Wspólnota katolicka w Austrii się kurczy. W Wiedniu jest obecnie ok. 40 proc. katolików. Obecnie jesteśmy na etapie reformy diecezjalnej. Parafie w całym kraju będą łączone - wyjaśnia Paweł Skrzypiński, pochodzący z Katowic kleryk wiedeńskiej diecezji. - Są jednak znaki nadziei. Na przykład w naszej parafii kościół w niedziele jest przepełniony. Ludzie bardzo kochają naszego proboszcza. Jego szczególną cechą jest wyjątkowa otwartość na wiernych - dodaje z dumą. Odbywające się w Polsce ŚDM postrzega jako ogromną nadzieję. - Dla młodych, którzy zostali wyrwani ze swojej codzienności, są to przecież dwa tygodnie rekolekcji. Tym, co zadziwia moich kolegów uczestniczących w wyjeździe, jest ogromna pobożność i religijność Polaków - wyjaśnia kleryk Paweł.