– „Inka” została zastrzelona rok po wojnie, mając niespełna 18 lat. Wyrzucono ją na śmietnik, jak niepotrzebny chwast historii. Dzisiaj wciąż trudno przebić się przez amnezję historyczną. Na szczęście przychodzi nowe pokolenie – młodzież, która potrzebuje prawdy jak świeżego powietrza – mówił abp Sławoj Leszek Głódź w sali BHP Stoczni Gdańskiej.
Szczątki „Inki” i „Zagończyka” na gdańskim cmentarzu garnizonowym odnaleziono już w 2014 roku. 1 marca 2105 r. odbyła się uroczystość wręczenia not identyfikacyjnych rodzinom pomordowanych. Wówczas pozostała już tylko kwestia ustalenia miejsca ich pochówku. – Gdy tuż pod chodnikiem w kwaterze nr 14 cmentarza odnaleźliśmy na głębokości niespełna pół metra szczątki „Inki” i „Zagończyka”, wiedzieliśmy, że powinni być pochowani w Gdańsku. Myślę, że za symbol można uznać fakt, iż spoczną w dwóch grobach, które kilka lat temu tam zostały dla nich przygotowane. Trudno uwierzyć, ale znajdują się one 15 m w prostej linii od miejsca, gdzie udało się odnaleźć ich szczątki – mówił 16 sierpnia podczas konferencji prasowej prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN oraz koordynator projektu poszukiwania miejsc pochówku ofiar zbrodni komunistycznych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.