- Anna Kurska kochała swoich synów i chciała, by więzy krwi były ponad wszystko, także ponad podziały polityczne - mówił abp Sławoj Leszek Głódź.
Na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku 30 sierpnia odbyły się uroczystości pogrzebowe Anny Kurskiej. Sanitariuszka powstania warszawskiego, działaczka "Solidarności", opozycjonistka, była senator z ramienia PiS zmarła w zeszły czwartek w wieku 87 lat. Mszy św. żałobnej przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź.
- Anna Kurska bolała nad podziałem środowiska "Solidarności" i ugrupowań, które wyrosły po 1989 r. z tego samego ideowego pnia. A te podziały mają wartość szeleszczących, suchych, żółtych liści na wietrze - podkreślił w homilii metropolita gdański. - W Roku Miłosierdzia pragniemy podziękować Annie za jej życie, które oddała rodzinie, ojczyźnie i wyzwaniom, które stanęły na jej drodze.
Po Eucharystii kondukt żałobny odprowadził doczesne szczątki Anny Kurskiej, które spoczęły w alei zasłużonych. Zmarłą pożegnała najbliższa rodzina, m.in. synowie - Jacek Kurski, prezes TVP, oraz Jarosław Kurski, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", a także liczni politycy, samorządowcy, ludzie mediów, dawni opozycjoniści i działacze "Solidarności". W pogrzebie uczestniczyli m.in. Lech Wałęsa, Jarosław Kaczyński, Adam Michnik, Beata Kempa, Aleksander Hall, Maciej Łopiński, Piotr Semka, Krzysztof Wyszkowski, Andrzej i Joanna Gwiazdowie.
- Mama miała dwie wielkie miłości. Kochała Polskę i swoich synów. Tak się złożyło, że reprezentują oni dwie strony rozdzielającej kraj politycznej wojny domowej, która toczy się od lat, a ostatnio jeszcze się nasiliła. Nad tym naprawdę ubolewała. Była wdową po obozie "Solidarności". Chciała, żeby regułą było to, co w Polsce może być tylko wyjątkiem - jedność pierwszych dni powstania warszawskiego i jedność spod drugiej bramy Stoczni Gdańskiej. Zawsze próbowała zrozumieć i widzieć więcej niż każda z podzielonych stron. W beznadziejnym szukaniu tego, co wspólne, chciała odnaleźć razem dwóch swoich synów - mówił Jarosław Kurski.
- Mama była człowiekiem wartości i wewnętrznej wolności. Chciała jednej wspólnej Polski i rzeczywiście bolała, że nastąpił podział. Ale byłbym nieuczciwy i nie mógłbym jej spojrzeć prosto w oczy, gdybym nie zaświadczył, że wobec podziału na te dwie Polski mama jednak jedną z tych Polsk wybrała i uznała za swoją. To była Polska Armii Krajowej, Szarych Szeregów, powstania warszawskiego, "Inki", "Solidarności". To była Polska Anny Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdy i Lecha Kaczyńskiego. Taka po prostu była i taka jest prawda - zaznaczył Jacek Kurski. W kondukcie pogrzebowych uczestniczyło kilkaset osób Jan Hlebowicz /Foto Gość
- Pani Ani stworzyła dom, który nauczył obu jej synów, że najważniejszą wartością są ludzie i relacje z nimi, a nie dobra materialne - podkreślił Piotr Semka, publicysta, dziennikarz, przyjaciel Jarosława i Jacka Kurskich od czasów licealnych. - Jej kresowa fantazja miała głęboki sens. Nie była pobieżną brawurą, ale głębokim życiowym doświadczeniem jej pokolenia. Było to doświadczenie, które mówiło, że najważniejsi są inni ludzie - dodał.
Podczas uroczystości odczytany został także specjalny list prezydenta Andrzeja Dudy. "Była aktywna społecznie i otwarta na potrzeby bliźnich. Cieszyła się autorytetem gdańszczan i Pomorzan. Zawsze była zatroskana każdym człowiekiem i wspólnotą narodową (...). Chciała by niepodległa ojczyzna dbała o wszystkich swoich obywateli" - napisał prezydent, który odznaczył pośmiertnie Annę Kurską Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Anna Kurska, polska prawnik i polityk, senator PiS V i VI kadencji, matka Jacka i Jarosława Kurskich urodziła się 24 sierpnia 1929 r. we Lwowie. Była harcerką Szarych Szeregów, brała udział w powstaniu warszawskim. Jako sanitariuszka walczyła pod pseudonimem "Marta". W 1955 r. ukończyła studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Następnie została sędzią. W sierpniu 1980 r. trafiła do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, a w następnym miesiąca związała się z "Solidarnością". W związku z działalnością opozycyjną w stanie wojennym została odwołana ze stanowiska sędziego. Nominację otrzymała ponownie w 1990 roku. W latach 2001-2007 była senatorem. W 2009 r. została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.