- Światowe Dni Młodzieży to nie coś, co się skończyło. To raczej początek realizacji tego, do czego nas te dni wezwały - powiedział kard. Zenon Grocholewski podczas Mszy św. dziękczynnej za ŚDM.
W bazylice Mariackiej w Gdańsku 1 października odprawiona została Msza św. dziękczynna za Światowe Dni Młodzieży w Polsce i archidiecezji gdańskiej. Uroczystej Eucharystii przewodniczył specjalny gość z Watykanu kard. Zenon Grocholewski.
Duchowny nawiązał w homilii do papieskiego nauczania podczas ŚDM w Polsce. - Rozważanie na temat dwóch przeciwstawnych postaw życiowych, ukazanych w obrazie przywiązania do kanapy i zamieniania jej na parę butów wyczynowych, jest prowokujące. Jednak taka prowokacja jest nam potrzebna. Oby przeniknęła ona umysły i serca oraz wyzwoliła w młodzieży chęć tworzenia dobra w sobie i świecie - mówił.
- Papież mówił do młodzieży, jednak jego wezwanie, nie odnosi się tylko do młodych. Odnosi się do każdego z nas - dodał.
- Nasza wiara ma być czynna. Każdy z nas jest powołany do tego, by zamienić kanapę na parę butów, by iść i tworzyć dobro. To pójście przez dorosłych za wskazanym nauczaniem papieża ma doniosłe znaczenie dla realizacji orędzia papieskiego przez młodzież. Po pierwsze, właściwa postawa religijna starszych jest przykładem i stwarza dla młodzieży zdrową atmosferę do ich religijnego zaangażowania. Po drugie, zadaniem ludzi dorosłych jest wychowanie młodego pokolenia. By być wychowawcą, trzeba żyć ideałami, które chce się przekazać - podkreślił kardynał.
- Niejednokrotnie rodzice czy nauczyciele rezygnują z ambicji wychowawczych dostrzegając w młodym pokoleniu raczej przyziemne pragnienia, a nie otwartość na ideały. Nie wierzą więc w skuteczność swoich wysiłków. Uroczystości Światowych Dni Młodzieży jak i podobne zachowania młodych ludzi w innych okolicznościach, zadają kłam temu, że w sercach współczesnej młodzieży nie ma ideałów, że w ich sercach nie ma pragnienia Boga - zaznaczył.
- We współczesnym świecie, wielu jest tych, którzy te młodzieńcze ideały próbują osłabić i sprawić, by młodzież hołdowała jedynie przyziemnym pragnieniom. Wtedy łatwiej młodych ludzi osłabić, zniewolić, oszukać. Nie pozwólmy, by młode pokolenie było omamiane przez fałszywych proroków. Wierzmy w młode pokolenia, ubogacajmy je wiarą i Bogiem. Mamy obowiązek bronić prawa rodziców do religijnego wychowania swoich dzieci, zgodnie z własnym przekonaniem. Do wychowania religijnego także poza rodziną. Mamy prawo i obowiązek formowania ludzi moralnie mocnych.
We Mszy św. dziękczynnej uczestniczyli wolontariusze ŚDM Jan Hlebowicz /Foto Gość - Kochani, tak jak wspaniale zaangażowaliśmy się w zorganizowanie ŚDM, tak samo, albo jeszcze bardziej angażujmy się, by przygoda tamtych dni wydawała coraz bardziej dojrzałe owoce wiary i miłości w życiu młodzieży, w naszym życiu, życiu naszego narodu - zaapelował na koniec kard. Grocholewski.
We Mszy św. oprócz licznie zgromadzonych wiernych, wolontariuszy, członków rodzin, którzy przyjęli pielgrzymów, uczestniczyli także parlamentarzyści, przedstawiciele rządu, samorządowcy oraz rektorzy trójmiejskich uczelni wyższych. Wszystkim za obecność i wspieranie ŚDM podziękował abp Sławoj Leszek Głódź.
- Przy okazji dzisiejszej Eucharystii dziękuję wam wszystkim za szczególny wkład w Światowe Dni Młodzieży w Polsce i na terenie archidiecezji gdańskiej. Dziękuję za zapewnienie bezpieczeństwa, dobrą koordynację i współpracę - podkreślił metropolita gdański.
- Razem z żoną byłem na Światowych Dniach Młodzieży w Kolonii. Nigdy nie zapomnę jak wspaniale ugościli nas wtedy Niemcy. Chcieliśmy naszą otwartością na pielgrzymów przybywających z całego świata do Polski "odwdzięczyć się" za dobro, które wówczas nas spotkało - podkreśla Sebastian Ukleja, który gościł w swoim domu dwóch pielgrzymów z Brazylii. - Przyjmując pielgrzymów nie mieliśmy specjalnych oczekiwań. Wydawało nam się, że będzie to głównie okazja do spotkania ludzi z innego kraju. Ale Pan Bóg nas zaskoczył, bo ŚDM okazało się głębokim przeżyciem duchowym - dodał.
- ŚDM to była taka rzeczywistość, której ja bym chciała na co dzień, na zawsze. To był świat kolorowy, różnorodny, ale pogodzony ze sobą nawzajem, traktujący siebie z szacunkiem, miłością. Chciałabym, żeby tak było na świecie i w Polsce. Wielokrotnie słyszałam w Krakowie takie zdanie, że tak będzie w niebie. To spotkanie w Krakowie było dla mnie takim kawałkiem nieba na ziemi - dzieli się swoimi wrażeniami Katarzyna Gruszka, wolontariuszka.