W niedzielę 16 października w Juszkowie miała miejsce pierwsza, historyczna uroczystość odpustowa ku czci bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
– Nasza parafia jest bardzo młoda, dlatego potrzebne są nam znaki, które będą skupiać na sobie naszą modlitewną uwagę. Dlatego prosimy o to błogosławieństwo krzyża, placu pod budowę kościoła, błogosławieństwo dzwonów oraz parafialnego sztandaru – zwrócił się do metropolity ks. Krzysztof Hapke, proboszcz parafii bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
W samo południe rozpoczęła się uroczysta Msza św., której przewodniczył i homilię wygłosił abp Sławoj Leszek Głódź. Metropolita dokonał również aktu poświęcenia dzwonów, krzyża i placu, na którym w przyszłości stanie kościół. Arcybiskup poświęcił także sztandar parafii z wizerunkiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Arcybiskup na początku homilii przywołał postać Mojżesza. – W Piśmie Świętym, w Starym Testamencie, kiedy Bóg ukazuje się Mojżeszowi w krzewie gorejącym, mówi: „Zdejmij buty, bo miejsce, na którym stoisz, to święta ziemia”. My dzisiaj także stoimy na takiej świętej ziemi. Została ona bowiem przed chwilą poświęcona i na tym fundamencie stanie kościół. Będzie to miejsce modlitwy, w którym zamieszka Jezus Chrystus w Najświętszym Sakramencie – mówił metropolita.
– Co nas dzisiaj przywiodło na ten plac? Przyprowadziła nas szczera wiara, która tworzy wspólnotę parafialną, bo to z wiary płynie pragnienie wybudowania świątyni Bogu. A widzę, że tu jest wiele zapału, nadziei oraz mocnej i ufnej wiary – zwrócił się do zebranych arcybiskup.
Metropolita przypomniał historię nieistniejącego już juszkowskiego kościoła. – Prawie 500 lat temu stał tu kościół. Najpierw murowany, a po 1649 r. ceglany. Ta ewangelicka świątynia został bogato wyposażona przez mieszkańców Gdańska i okoliczną szlachtę, posiadała organy, dzwon i zakrystię. Epoka napoleońska przyniosła wojny, a co za tym idzie ogromne straty, także w juszkowskim kościele. Dopiero w 1837 r. na powrót wyposażono kościół w nowe, małe dzwony. Duży dzwon odlano w Królewcu w 1854 r. Niestety na wieży kościelnej wisiał tylko do I wojny światowej, następnie został przetopiony na potrzeby pruskiej armii. Ostatecznie kościół ewangelicki uległ zniszczeniu w czasie II wojny światowej, a dokładnie w 1945 r., kiedy wycofywały się stąd wojska niemieckie, a na terenie kościelnego placu została tylko mała kapliczka cmentarna. 8 grudnia 2015 r. utworzyłem tutaj nową parafię pod wezwaniem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, kapłana i męczennika. Stąd dzisiaj, po 10 miesiącach od tej decyzji, gromadzimy się na pierwszym odpuście – podkreślił arcybiskup.
Hierarcha odniósł się również do osoby błogosławionego ks. Jerzego. – Niech ta wyjątkowa postać, która będzie patronem waszej młodej parafii, ukazuje, jak trzeba kochać ludzi, bronić godności człowieka, bronić prawd, za które warto życie oddać, bo tego właśnie nas uczy bł. ks. Jerzy Popiełuszko – mówił.
Arcybiskup zwrócił również uwagę na poświęcony wcześniej krzyż oraz na fakt Wielkiej Pokuty, która miała miejsce 15 października na Jasnej Górze. – Wierzę, że będzie on przypomniał, co jest sensem życia chrześcijańskiego, skąd wychodzimy i dokąd zmierzamy. Żyjemy w świecie różnych idei, pomieszania pojęć, haseł, wartości, wielu ludzi błądzi. Nawet społeczeństwo polskie jest bardzo podzielone, a przecież szczycimy się, że jesteśmy narodem chrześcijańskim 1050 lat, ale gdzieś się pogubiliśmy. Dlatego potrzeba nam było tego dnia Wielkiej Pokuty, by utrzymać to, co się już rozdarło, by wlać ludziom nadzieję w serca, pogłębić wiarę, a jednocześnie ukazać, że od Boga wyszliśmy i do Boga wracamy – dodał metropolita.
Po Mszy św. na boisku przy świetlicy gminnej odbył się jesienny festyn parafialny.