W sobotę 5 listopada w Rekowie Górnym odbył się odpust św. Huberta.
Łowiecki sezon zainaugurowała Msza św., której przewodniczył bp Zbigniew Zieliński. – Dzisiaj mamy szczególną okazję, aby Bogu podziękować za dar naszego życia, za dar naszego patrona – św. Huberta. Ten odpust to imieniny wspólnoty parafialnej, a także niebywała okazja od odkrycia daru, jakim jest drugi człowiek – mówił biskup w homilii.
Kaznodzieja podkreślił, że Hubertus to szczególne święto dla łowieckich wspólnot. – Ta uroczystość związana jest z obszarem, któremu św. Hubert patronuje – z całą tradycją łowiecką. Dzisiaj zatem honorowymi gośćmi i szczególnie uprawnionymi do tego modlitewnego spotkania są myśliwi. Módlmy się, aby św. Hubert był dla nich łaskawy i wyprosił błogosławieństwo na kolejny sezon łowów – podkreślił.
Biskup Zieliński przypomniał również, kim był święty. – Był potomkiem królewskiego rodu, a to zamiłowanie do polowania, które odziedziczył po swoim ojcu, stało się dla niego nie tyle okazją do realizacji – jakbyśmy to dzisiaj nazwali – hobby, ale przede wszystkim ostatecznie zaprowadziło go do jeszcze pełniejszego spotkania ze Stwórcą.
– Dzisiaj, chcemy odkryć w św. Hubercie przewodnika w drodze do świętości. Niektóre źródła wskazują, że nasz patron początkowo prowadził życie hulaszcze. Jednak, gdy polując w Górach Ardeńskich i nie bacząc na nic, w Wielki Piątek napotkał białego jelenia z promieniejącym krzyżem w wieńcu. Miał wtedy usłyszeć głos Stwórcy ostrzegający go przed jego niepohamowaną pasją i nakazujący mu udanie się do Lamberta – biskupa Maastricht-Tongres. Przejęty objawieniem, tak też uczynił. Udał się na służbę Bożą do biskupa Lamberta. Rozpoczął studia teologiczne i działalność misjonarską w Ardenach i Brabancji. Po śmierci biskupa Lamberta z rąk papieża Sergiusza otrzymał sakrę biskupią – wyjaśniał bp Zieliński.
– Jako biskup, św. Hubert, odniósł wiele sukcesów w zjednywaniu ludzi dla wiary w Chrystusa, za co, wkrótce po śmierci został ogłoszony świętym. Wniósł w nasze życie szacunek dla dzieła stworzonego, mądrą gospodarkę i czynienie sobie ziemi poddanej. Tradycja myśliwska oraz wszystko, co wiąże się z troską o dzieło stworzenia ma tutaj szczególną rolę do odegrania, żebyśmy św. Huberta naśladowali przede wszystkim w jego odkrywaniu wielkości świata stworzonego przez Boga – tłumaczył kaznodzieja.
– Św. Hubert, choć odległy w czasie, to jednak ciągle bliski, poprzez wpisanie w życie człowieka wierzącego powołania do świętości. Świętość to owoc naszych wysiłków z tego powodu warto odwołać się, do postaci świętego, który skorygował swoje życiowe ścieżki. Dostrzegł ślady Boga, między innymi w pięknej, stworzonej przez Niego przyrodzie. Świętość już sama w sobie jest ofertą, ale stanowi wartość wyłącznie wtedy, kiedy człowiek weźmie ją w swoje ludzkie dłonie i zagospodaruje, kiedy sprawi, że słowo "świętość" stanie się ciałem – zaznaczył biskup.
We wspólnej modlitwie uczestniczyli parafianie, goście, a przede wszystkim myśliwi, dla których Hubertus jest inauguracją łowieckiego sezonu. Po Mszy św. odbył się festyn. – To jest nasza tradycja, którą pieczołowicie kultywujemy. Jeszcze dzisiaj, udamy się na pierwsze polowanie – podkreśla Krzysztof Dzietczyk, prezes Koło Łowieckie „Jeleń” Wejherowo.