W bazylice św. Brygidy w Gdańsku odkryto wejście do średniowiecznej krypty. Co znaleziono w środku?
Od kilku tygodni w jednym z najstarszych gdańskich kościołów trwają prace remontowo-konserwatorskie. Za ogromnym, niebieskim brezentem kryje się wielki plac robót. Rusztowania, ciężki sprzęt, plątanina kabli i wiadra z różnego rodzaju budowlanymi materiałami. Odnawiana jest Kaplica Pokutnic z początków XIV wieku, położona naprzeciwko ołtarza. Pieczołowicie czyszczone są m.in. jej ceglane ściany.
Jednak to, co najciekawsze, skrywają podziemia średniowiecznej kaplicy. Oprowadza nas po nich ks. Ludwik Kowalski, gospodarz bazyliki. Tuż przy wejściu mijamy napis: "Memento mori" - pamiętaj o śmierci. Trudno go przeoczyć. Obok na ścianie ponura czaszka i piszczele oraz litery DC. Co oznaczają? - W tym momencie trudno wyrokować. Mam nadzieję, że niebawem uda się ustalić rok, kiedy napis wykonano. Badania trwają - informuje ks. Ludwik.
Oczy powoli przyzwyczają się do ciemności. W końcu dostrzegamy dziesiątki foliowych worków, w których leżą... czaszki i kości. Ich uporządkowanie zajęło badaczom trzy tygodnie. Wcześniej musiały spoczywać w tym miejscu przez setki lat...
- Póki nie przeprowadzimy kompleksowych badań antropologicznych, archeologicznych i architektonicznych, nie jesteśmy w stanie określić, z jakiego okresu pochodzą odnalezione kości. Niewątpliwą trudnością jest także brak źródeł historycznych - mówi Maciej Szczepkowski, szef prac konserwatorskich w św. Brygidzie.
- Obecnie poruszamy się w obrębie domysłów i przypuszczeń. Prawdopodobnie jednak mamy do czynienia z rodzajem ossuarium, czyli przeniesienia szczątków ze zlikwidowanych lub zniszczonych pierwotnych miejsc pochówków znajdujących się w kościele. Pierwotne pochówki pod posadzką mogły się tu odbywać, jak w innych gdańskich świątyniach, od XV do XIX wieku - dodaje.
Do kogo należą szczątki odnalezione w krypcie? Odpowiedź przyniosą badania antropologiczne, które zostaną przeprowadzone już w przyszłym roku. - Chcemy dowiedzieć się, kim byli ci ludzie. W jakim czasie żyli? W jakim wieku umarli? Na co chorowali? Jaką dietę stosowali? - wylicza proboszcz.
Co wiemy na pewno? Odnaleziona krypta wchodzi w skład najstarszej części świątyni. To tu w XIV wieku powstała najpierw drewniana szopa, a później murowana kaplica, do której przychodziły się modlić kobiety z ówczesnego Gdańska, tzw. pokutnice.
Do odkrycia krypty doszło przez przypadek. W 2010 roku przy pracach odkrywkowych w spiralnej klatce schodowej, prowadzącej od chóru i organów w dół, poluzowała się jedna cegła i udało się trafić na tunel wentylacyjny. Wpuszczono tam sondę, która pokazała, że istnieje jeszcze zapomniana krypta, a w niej... stosy kości i czaszek. Po zejściu do krypty oczom badaczy ukazał się stos kości i czaszek. Do kogo należą te szczątki? Póki co, nie wiadomo Jan Hlebowicz /Foto Gość
Dlaczego więc dopiero teraz udało się wejść do krypty, skoro wiedziano o niej już w 2010 roku? Tyle czasu trwało znalezienie oryginalnego wejścia. Kiedy to już się udało, w podziemiach pojawili się mikrobiolodzy, którzy sprawdzali, czy nie ma w niej szkodliwych dla ludzi bakterii, zarodników i pleśni.
Ks. Kowalski zapowiada, że już w przyszłym roku tajemnicza krypta zostanie udostępniona dla mieszkańców Gdańska, wiernych i turystów. Na środku umieszczone zostaną przeniesione z kościoła relikwie św. Brygidy (jej żuchwa w wianku srebrnych róż), czaszki, a po boku kości.
- Chcemy, by ta średniowieczna krypta stała się wyjątkowym miejscem modlitwy przy relikwiach patronki kościoła, niezwykłą przestrzenią refleksji o przemijaniu, sensie życia i kruchości ludzkiej egzystencji - podsumowuje ks. Ludwik.
Więcej na temat najnowszego odkrycia w kościele św. Brygidy w 47. numerze "Gościa Gdańskiego" na 20 listopada.