O tym, czym jest dotyczący Warsztatów Terapii Zajęciowej klaster i w jaki sposób ma pomóc w rehabilitacji niepełnosprawnych mówi ks. Janusz Steć, dyrektor gdańskiej Caritas.
Ks. Rafał Starkowicz: Jakie są cele prowadzonych przez Caritas Warsztatów Terapii Zajęciowej?
Ks. Janusz Steć: Oferta WTZ-ów - nie tylko prowadzonych przez Caritas - skierowana jest do pełnoletnich osób niepełnosprawnych. Polega na ich zawodowej i społecznej rehabilitacji. Zasadniczym celem jest tu przygotowanie osób niepełnosprawnych do funkcjonowania na rynku pracy. Jeżeli w konkretnych przypadkach jest to niemożliwe, wówczas ich celem staje się wsparcie tych osób w możliwości samodzielnego funkcjonowania ich w społeczeństwie.
Czym zatem jest podpisane ostatnio w sopockim hospicjum porozumienie?
9 grudnia podpisaliśmy list intencyjny zawiązujący klaster WTZ. W województwie jest 47 WTZ-ów, które prowadzą rehabilitację zawodową osób niepełnosprawnych. One działają pod różnymi patronatami, są prowadzone przez różne - większe i mniejsze - instytucje i stowarzyszenia. Chodzi o to, by warsztaty ze sobą współpracowały i wymieniały ze sobą różne doświadczenia. Żeby wspólnie rozwiązywały także problemy, jakie napotykają na swojej drodze. Ważna jest także platforma wymiany doświadczeń, a także zasobów. Szkolenia specjalistyczne dla pracowników i podopiecznych można robić wspólnie. Łatwiej wówczas to przeprowadzić i podzielić się kosztami.
Czy klaster daje takie możliwości?
Sam klaster stanowi porozumienie i płaszczyznę współpracy. W pierwszym etapie współpracy mamy przewidziane szkolenia, których zakres i przebieg opracowywany jest według zapotrzebowania. Podmioty, które podpisywały to porozumienie uczestniczyły już w spotkaniach i wybrały szkolenia, jakie ich interesują. Później takich możliwości będzie trzeba szukać. Dla pojedynczego warsztatu takie szkolenie może dotyczyć jednej osoby. Wówczas trudno to załatwić i sfinansować. Ale kiedy jest wspólne zapotrzebowanie, wszystko się zmienia.
Jednym z partnerów inicjatywy jest PFRON...
Inicjatywa powstania klastra wyszła od Caritas. Zaprosiliśmy jednak do partnerstwa głównego pomorski PFRON. W pierwszych spotkaniach, w których chętnie uczestniczyły WTZ-ty przedstawialiśmy ofertę i pokazywaliśmy, że warto działać wspólnie. To, że w inicjatywę zaangażował się PFRON sprawiło, że całe porozumienie stało się bardziej wiarygodne. Warsztaty są finansowane ze środków PFRONu. Jeżeli ta instytucja pokazuje, że to coś ważnego, jest to miarodajne dla warsztatów.
To na razie list intencyjny. Jakie będą dalsze kroki w ramach podjętej inicjatywy?
Od lutego rozpoczynają się szkolenia dla pracowników i terapeutów. Stworzyliśmy też stronę internetową na której można będzie zakupić prace podopiecznych z różnych WTZ-ów. Zapewnia to możliwość wejścia na rynek. Pierwszym krokiem w tej dziedzinie jest odbywająca się na terenie hospicjum św. Józefa wystawa prac podopiecznych z uczestniczących w przedsięwzięciu WTZ-ów. To ważne, bo klaster ma być płaszczyzną wchodzenia w obszary ekonomii społecznej.