W sobotę 4 marca odbył się Pierwszy Trójmiejski Warsztat Szachowy.
Inicjatywa skierowana była do rodziców oraz nauczycieli, którzy chcą wspólnie z dziećmi odkrywać tajniki szachowej rozgrywki. Warsztaty poprowadzili: Michał Kanarkiewicz, wykładowca, szachista, szkoleniowiec oraz Leszek Badurowicz, specjalista w dziedzinie treningu mentalnego w dyscyplinach intelektualnych.
- Zgodnie z zapowiedzią minister edukacji Anny Zalewskiej jeszcze w tym roku elementy gry w szachy wejdą do podstawy programowej w polskich szkołach. Stąd nasza decyzja, aby w sposób bardzo przystępny i zwięzły przekazać wiedzę na temat tej gry - wyjaśnia Michał Kanarkiewicz.
Michał jest pomysłodawcą projektu edukacyjnego "Pierwszy ruch'. Sam zaczął grać w szachy w wieku niespełna 12 lat. Według niego, ta gra przeżywaja renesans. A grać zaczynają coraz młodsi. Uczy nawet 3-letnie maluchy. - Początkowo jest to dla nich zabawa, ale z czasem może przerodzić się w arcymistrzowski tytuł, czyli najwyższe szachowe wyróżnienie dla gracza - tłumaczy.
Michał bardzo mocno podkreśla, że szachy pomagają kształtować osobowość. - Przede wszystkim uczą planowania, dyscypliny i brania odpowiedzialności za własne czyny. To jest bardzo sprawiedliwy sport. Zawodnik nie może zrzucić winy na boczny wiatr czy kiepsko odgwizdanego karnego. Konsekwencją moich ruchów jest wygrana albo przegrana. Jednocześnie, jeżeli poświęci się czas i zdobędzie większe umiejętności niż przeciwnik, jest duża szansa na zwycięstwo - podkreśla.
Warsztat zainteresował blisko 30 osób. M.in. panią Dorotę, która na co dzień pracuję z dziećmi. - Jestem przedszkolanką. Kilka miesięcy temu podszedł do mnie jeden z maluchów i zapytał, czy zagram z nim w szachy. Było mi wstyd, bo to on musiał uczyć mnie zasad. Wiem, że po tych kilku godzinach nie zostanę mistrzem, ale będę znała podstawy, a to już bardzo dużo - podkreśla kobieta.
- Nie wiem, czy będzie to gra dla mnie. Teraz, kiedy obok jest instruktor, wszystko wydaje się dużo łatwiejsze, bo jak czegoś nie jestem pewna, to mogę zapytać. Nie zniechęcam się jednak. Żałuje jedynie, że zasad gry nie wyniosłam z domu. Mam nadzieję, że zdołam się nauczyć i przekażę tę wiedzę moim dzieciom - dodaje pani Zofia.
Michał planuje kolejne edycje przedsięwzięcia. - Tym razem, już nie tylko w Trójmieście, chcemy z inicjatywą ruszyć w Polskę - podkreśla.