- Losy Tatarów Krymskich pokazują, jakim barbarzyństwem jest aneksja Krymu - mówiła europarlamentarzystka Anna Fotyga.
Od hymnów polskiego i tatarskiego rozpoczęła się 17 marca w historycznej sali BHP stoczni gdańskiej konferencja "Krym - trzy lata okupacji". Organizatorami wydarzenia byli Anna Fotyga oraz prof. Selim Chazbijewicz. Wśród zgromadzonych znaleźli się m.in. Łew Zacharczyszyn, konsul generalny Ukrainy w Gdańsku, Riza Asanow, przewodniczący działającej w Polsce fundacji "Krym", świadczącej pomoc Tatarom, którzy zdecydowali się nie opuszczać swojej ojczyzny, Andrzej i Joanna Gwiazdowie oraz gdańscy radni.
Przybyli z Krymu Tatarzy podzielili się ze zgromadzonymi świadectwami swojego życia, które od wkroczenia wojsk Federacji Rosyjskiej naznaczone jest represjami, zastraszaniem i porwaniami.
Bekir Dehermendzhi opowiedział o zatrzymaniu przez rosyjskie służby bezpieczeństwa jego syna, Mustafy Dehermendzhiego. Ten aktywista Narodowego Ruchu Tatarów Krymskich jako więzień polityczny pozostaje bez wyroku w areszcie od lutego 2014 roku. Oficjalnym powodem jego aresztowania był udział w manifestacji w obronie integralności terytorialnej Ukrainy. Co ważne, demonstracja ta odbyła się jeszcze w czasie, gdy Ukraina kontrolowała Krym.
Swoimi doświadczeniami podzielił się także Umar Ibrahimow. Syn Umara, Ervin, członek Zarządu Komitetu Koordynacyjnego Światowego Kongresu Tatarów Krymskich, został porwany w maju 2016 roku. Jego dalsze losy do dzisiaj pozostają nieznane. - Mojego syna porwano 10 miesięcy temu. Jego samochód odnalazłem 300 m od domu. Zwracałem się do Policji, prokuratury, służb. Nikt nie chciał przyjąć mojego zgłoszenia - mówił Umar Ibrahimow. Dodał, że dysponuje nagraniem z kamery przemysłowej. Widać na nim, jak Ervina zatrzymuje umundurowana rosyjska policja. Mężczyzna chciał uciekać, ale powalono go na ziemię i wciągnięto do radiowozu.
- Na Krym sprowadzono bardzo wielu Rosjan, żeby w referendum udowodnić światu, iż zgodnie z powszechnie przyjmowanymi regułami powinien on być częścią Rosji. Chodziło o to, by uzasadnić aneksję i wszystkie akty prawne, które po niej następowały - mówiła Anna Fotyga Ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość W konferencji wziął udział także Emil Kurbedinow, adwokat, który z narażeniem życia walczy w obronie tatarskich więźniów politycznych. Jak podkreślał prawnik, liczne prowokacje przeprowadzane przez rosyjskie służby specjalne mają stworzyć wrażenie, że tatarscy muzułmanie są w rzeczywistości islamskimi ekstremistami. To pozwala Rosjanom uzasadnić podejmowane wobec Tatarów represje. Wiele z nich jednak nie mieści się nawet w rosyjskim systemie prawnym. Kurbedinow opowiadał o masowych zatrzymaniach przypadkowych osób, które kończą się pobieraniem od nich odcisków palców, a nawet próbek ich DNA. Działania te, jego zdaniem, mają zastraszyć miejscową ludność tatarską.
- Tatarzy to naród honoru - mówiła podczas konferencji Anna Fotyga. - Wiedząc, jak ważne było ich poparcie w kwestii aneksji Krymu, zdecydowanie takie propozycje odrzucili. Są zdecydowanymi rzecznikami jedności i integralności terytorialnej Ukrainy - podkreślała europarlamentarzystka.
- Tutaj rodziła się "Solidarność" - ruch, który zmienił Europę lat 80. Powstańcy styczniowi wychodzili do walki z chorągwiami, na których było napisane: "Za naszą wolność i waszą". Polska jest tym państwem, które przyniosło wolność innym narodom. Ale nie wszystkim. Takim narodem, który potrzebuje wolności i o tę wolność walczy już od wielu wieków, jest naród tatarski - podkreślał prof. Selim Chazbijewicz.
- Relacje Tatarów, którzy wyjechali z Krymu, by zaświadczyć o tym, jak obecnie postępują tam Rosjanie, pokazują, jaka mogłaby czekać nas przyszłość, gdyby spełniły się słowa nieżyjącego już prezydenta Lecha Kaczyńskiego: "Najpierw Gruzja, potem Ukraina, a potem my". Tak więc naszym interesem narodowym i państwowym jest to, aby tę agresję rosyjską powstrzymać i doprowadzić do wyzwolenia Krymu oraz wyjścia wojsk rosyjskich z Ukrainy - dodał prof. Selim Chazbijewicz.
- Polacy i Tatarzy to przykład dwóch nacji, które potrafiły ze sobą zarówno walczyć, jak i być dla siebie lojalnymi współobywatelami. Jest to ważny przykład wzajemnego poszanowania swoich tradycji - zaznaczał Andrzej Gwiazda.
- Rosjanie od lat podejmują na Krymie swoje klasyczne działania. Przywożą własnych obywateli, wysiedlają ludność tatarską. Przypomina to sytuację z roku 1944, kiedy to Stalin wysiedlił praktycznie cały naród na terytorium Kazachstanu i Azji centralnej - podkreśla Olgierd Chazbijewicz ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Losy Tatarów i Polaków związane są nierozerwalnie od bitwy pod Grunwaldem. Myślę, że ten duch nas łączy. Działania pani poseł Fotygi są znaczącym wyrazem tego, że naród polski wspiera mieszkańców Krymu w trudnych doświadczeniach. Nasz duch narodowy jest bardzo podobny. Polska była 123 lata pod zaborami, później od 1945 r. do 1989 r. także pod swoistą okupacją ZSRR. Cały ten czas: zrywy niepodległościowe, powstania, aż do "Solidarności", można niewątpliwie porównać z ruchem narodowym Tatarów Krymskich - mówi Olgierd Chazbijewicz, gdański imam.
- Ta konferencja jest bardzo ważna, ponieważ stanowi kolejny znak tego, że o Krymie pamiętamy. Że mimo bardzo napiętej sytuacji międzynarodowej, Krym nie poszedł w zapomnienie, a mieszkańcy Krymu są ważną częścią Europy. Obecną sytuację Tatarów na Krymie można określić jako dramatyczną. Jednak duch narodu nie został złamany. Nie poddajemy się - dodaje imam.