- Dzisiaj w przestrzeni publicznej jest pełno billboardów i reklam, a ludzie zapominają o świętości i wartościach - mówi Grażyna Gałka, katechetka.
W pomieszczeniach gdyńskiego Infoboxu 24 marca odbył się finisaż wystawy kapliczek, które jako projekt edukacyjny wykonali własnoręcznie uczniowie Gimnazjum nr 3. Każda z kapliczek przedstawia ukrytą w drewnianym "domku" polichromowaną płaskorzeźbę świętego. Każda też nawiązuje do jednego z Dziesięciu Przykazań.
- Pierwsza przedstawia samego Jezusa, który jest przecież najważniejszy. pozostałe kapliczki ukazują w większości Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus. To symboliczny wybór. Młodych, którzy pracowali nad projektem ma prowadzić Maryja. Do Jezusa, oczywiście - mówi Grażyna Gałka.
W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele placówek i instytucji, do których trafią kapliczki. Podczas uroczystości odbyło się ich losowanie.
- Mamy marzenia, by kapliczki trafiły m.in. do Hospicjum Dziecięcego na Oksywiu, do Domu Pomocy o. Pio czy ośrodka Caritas w Warzenku, bo to nasi przyjaciele od lat. Jedną kapliczkę wyślemy do Muzeum w Surażu, gdzie zaczęły się marzenia. Wierzymy w cud i w to, że nasz trud jest po coś. Bo skoro powstały te domki ze świątkami, to może ktoś się wzruszy, a może nawet nawróci - mówił podczas prezentacji jeden z gimnazjalistów.
- Myślę, że miejsca, w których znajdą się kapliczki, będą na szlaku spacerów moich podopiecznych jeszcze przez wiele lat - podkreślała G. Gałka.
Kapliczki sprawiły wielką radość obdarowanym ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Znam Grażynę od lat. Dziękuję Panu Bogu za to, że postawił ją na mojej drodze. Zapał, energia i entuzjazm, którym "zaraża" mnie i całe środowisko, dzisiaj znalazło swój wyraz w pracy uczniów i realizacji tego projektu - oceniała jedna z przedstawicielek obdarowanych instytucji.
Młodzież prace nad realizacją projektu rozpoczęła już w grudniu. - Martwili się, jak zrobią te świątki. Nigdy przecież nie pracowali z drewnem, nie mieli w ręku wiertarki. Już samo szlifowanie desek było dla nich nowym doświadczeniem. Można powiedzieć, że była to katecheza interdyscyplinarna. Religia, zajęcia praktyczno-techniczne, plastyka, organizacja przestrzeni i trochę informatyki, bo przecież musieli zrobić prezentację. Wszystko to połączyło się tu w całość - opowiada nauczycielka.
Marysia (z lewej) i Kasia na realizację projektu poświęciły wiele godzin ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Dla mnie było to nowe doświadczenie. Nigdy nie zajmowałam się plastyką. To coś fantastycznego. Mam bardzo dobry kontakt z panią Grażynką. Jeździmy razem na różne akcje, bo jestem także w wolontariacie Caritas. Dzisiaj towarzyszył nam spory stres. I smutek, bo kończymy już szkołę, a zarazem nasze spotkania z panią katechetką - dzieli się Kasia Holzer, jedna z uczennic biorących udział w projekcie.
- Polerowałam, malowałam, lakierowałam i wypalałam rzeźby do tych kapliczek. Nigdy wcześniej nie robiłam niczego z gliny. Oprócz duchowych spraw było to zupełnie nowe, fajne doświadczenie - dodaje Maria Klamrowska, jej koleżanka.
- Zdarza się, że w pędzie życia nie mamy czasu nawet się pomodlić. A westchnienie do Boga na widok takiej kapliczki może nie tylko komuś pomóc, ale nawet zmienić jego życie. Nie bez przyczyny poprzednie pokolenia umieszczały kapliczki na rozdrożach. Nie tylko po to, by nic mu się złego nie przytrafiło. Ale także dlatego, żeby Pan Bóg był obecny na drogach ludzkiego życia - podkreśla Grażyna Gałka.