Doczesne szczątki ks. płk. Józefa Zator-Przytockiego zostały przeniesione do Krypty Kapłanów Gdańskich w bazylice Mariackiej - miejsca spoczynku zasłużonych duchownych archidiecezji gdańskiej. Modlitwie przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź.
W bazylice Mariackiej w Gdańsku 27 marca odbyło się nabożeństwo żałobne, w czasie którego nastąpiło przeniesienie doczesnych szczątków ks. Józefa Zator-Przytockiego do Krypty Kapłanów Gdańskich. Modlitwie przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański. W uroczystości wzięli udział także bp Zbigniew Zieliński oraz bp Wiesław Szlachetka, biskupi pomocniczy.
- Choć ks. Józef Zator-Przytocki ps. "Czeremosz" odszedł od nas dawno, bo w 1978 r., dzisiaj pragniemy przypomnieć i podkreślić jego zasługi jako żołnierza wyklętego, kapelana AK. Za swoją niezłomną postawę, za wiarę, za oddanie ojczyźnie był męczony w stalinowskich więzieniach. To człowiek, który w pełni zasługuje na godne upamiętnienie - mówił abp Głódź.
J. Zator-Przytocki urodził się 21 stycznia 1912 r. w Wicyniu. 29 czerwca 1935 r. otrzymał w katedrze lwowskiej święcenia kapłańskie. Na krótko przed wybuchem wojny na własną prośbę został kapelanem wojskowym. Po agresji ZSRR na Polskę i okupacji Małopolski Wschodniej przez Armię Czerwoną pomagał w przerzutach oficerów polskich na Węgry i do Rumunii.
Zagrożony aresztowaniem przez NKWD ukrył się w seminarium duchownym we Lwowie i w 1940 r. przez zieloną granicę dostał się do niemieckiej strefy okupacyjnej. Zaangażował się w działalność konspiracyjną. Uczył także w tajnych gimnazjach i liceach. W 1942 r. został oddelegowany przez kard. Sapiehę do pracy duszpasterskiej Polski Walczącej, gdzie pełnił funkcję zastępcy księdza generała Piotra Niezgody i dziekana korpusu Armii Krajowej Okręgu Kraków. Został odznaczony Orderem Virtuti Militari.
W 1945 r. przeniesiono go do Gdańska i mianowano administratorem parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Wrzeszczu. Do 1948 r. odbudowywał zrujnowany kościół i zorganizował życie parafii. W maju tego samego roku obronił doktorat na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika Toruniu, a następnie został aresztowany przez UB za działalność w AK i przewieziony do Warszawy. Osadzono go w Areszcie Śledczym Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie na Mokotowie, gdzie przeszedł brutalne śledztwo. W 1949 r. został skazany na 15 lat więzienia. W więzieniu we Wronkach spędził 6 lat.
Wyszedł na wolność po amnestii w 1955 r. W 1958 r. objął posługę proboszcza kościoła Mariackiego w Gdańsku. Poświęcił się odbudowie świątyni ze zniszczeń wojennych. Zmarł nagle 26 listopada 1978 r. w czasie odprawiania Mszy św.
Parafiankę Lidię Dziubę ks. Zator-Przytocki przygotowywał do Pierwszej Komunii św. - Pamiętam, że wchodził do salki katechetycznej, trzymając ręce w kieszeniach swetra. Przed nim biegł jego pies Kajtek. Za każdym razem rozdawał nam cukierki - wspomina.
Ks. Józef przygotowywał panią Lidię do Pierwszej Komunii Świętej Jan Hlebowicz /Foto Gość - W latach późniejszych był także moim spowiednikiem i kierownikiem duchowym. To był niezwykły człowiek, który - mimo stalinowskiego piekła, jakie przeszedł - pozostał niezłomny. Wielki Polak, patriota i wspaniały kapłan. Niestety, nie mogłam uczestniczyć w jego pochówku 39 lat temu. Tym bardziej dzisiejsza uroczystość jest dla mnie szczególna i ważna. Uważam, że był to ksiądz, który w pełni zasługuje na honorowe miejsce w Krypcie Kapłanów Gdańskich - dodaje.
W uroczystości uczestniczył także Jerzy Grzywacz, harcerz Szarych Szeregów, uczestnik powstania warszawskiego. - Zasługi ks. Zator-Przytockiego z okresu okupacji są wielkie. Warto jednak dodać, że po opuszczeniu stalinowskiego więzienia przez wiele lat stanowił on podporę duchową i moralną dla mnie i całego naszego pokolenia. Reprezentował dla nas trzon narodu, który się nie załamał pod wpływem ideologii komunistycznej i nadal dąży do niepodległości Polski - mówi. - Do dziś pamiętam jego wspaniałe homilie, na które ludzie przyjeżdżali z całego Gdańska. Do końca był za nie szykanowany przez komunistyczne władze. Kościół zawsze obstawiony był tajniakami SB.