− Chłopcy z kradzieżami, narkotykami, rozbojami na koncie dzięki przykładowi „Inki”, Pileckiego, Fieldorfa zmieniają się wewnętrznie. Uczą się odróżniać dobro od zła − mówi Patryk Pawłowski, kibic Lechii Gdańsk i współpracownik Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Malborku.
Miejska sala kultury. W środku kilkaset osób. Głównie młodzież – gimnazjalna i licealna. Są też harcerze i kibice. Na scenie Andrzej Kołakowski. Trąca struny gitary. „Wytykani palcami szlak znaczymy krzyżami. Naszą krew przelewamy wśród drwin, lecz na naszych sztandarach wciąż ojczyzna i wiara, wciąż prowadzą nas Matka i Syn”. Cichną słowa pieśni. Żona poety Anna czyta fragment listu Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego” do siostry Rozalii. Dowódca oddziałów partyzanckich napisał go na początku 1951 r., a więc na kilka miesięcy przed śmiercią. „Gorąco Boga proszę w codziennym Różańcu, by mi dał siłę wytrwać w tej ciężkiej pracy i trudach, które dźwigam na swych barkach”. W sali cisza. Młodzi nie wymieniają rozbawionych spojrzeń. Nie błądzą kciukami po smartfonach. Słuchają.
Anna Kołakowska z wykształcenia jest historykiem. W PRL była najmłodszym więźniem stanu wojennego. Opozycyjna działalność połączyła ją z Andrzejem, obecnie poetą, bardem i wykładowcą akademickim. Małżeństwo od wielu lat angażuje się w kultywowanie pamięci o żołnierzach niezłomnych. Najnowszą inicjatywą Kołakowskich jest ogólnopolski projekt edukacyjny „Świadomi patrioci”, skierowany do młodzieży szkolnej, harcerzy i kibiców piłkarskich. Spotkania odbywają się w całej Polsce. Wiele z nich w małych miejscowościach. Każde składa się z patriotycznego koncertu i wykładu. – To nie są prelekcje naszpikowane historycznymi faktami. Nie skupiamy się na losach poszczególnych niezłomnych, lecz bardziej na wyznawanych przez nich wartościach i moralnych postawach, które przyjęli wobec komunistycznego zniewolenia – wyjaśniają. Jakie to wartości? – Bardzo proste, a jednocześnie szalenie wymagające: Bóg, honor i ojczyzna. Mówimy przecież o czasach, kiedy w aparat represji zaangażowane były tysiące ludzi. Mówimy o ubeckich katowniach. Strasznych torturach. Masowych rozstrzeliwaniach. Jednak żołnierze wyklęci pozostali wierni tym trzem hasłom do końca. A wśród nich były m.in. 17-letnia Danuta Siedzikówna „Inka” czy 21-letnia Helena Motykówna „Dziuńka”, która stanęła przed plutonem egzekucyjnym w zaawansowanej ciąży − opowiadają twórcy programu.
Prelekcje przeplatane są świadectwami patriotyzmu i wiary niezłomnych. – Według nas, odwaga i wierność ideałom wyklętych nie byłaby możliwa bez fundamentu religijnego. Bez niego nie byliby w stanie wytrwać w lesie, wytrzymać osamotnienia czy tortur. I o tym mówimy młodym ludziom. Że etos żołnierzy, których podobizny mają na koszulkach, nie został zbudowany na mundurze, ale na Panu Bogu − podkreślają. − Chcemy, by dla polskiej młodzieży fascynujące w niezłomnych były ich życiowe postawy, a nie to, że biegali z giwerą w lesie − dodają.
Ks. Kordian Gulczyński brał udział w spotkaniu w Kościerzynie. Był zaskoczony postawą młodych ludzi. – Szok! W dużej sali gimnastycznej kompletna cisza. Wszyscy słuchają. A po koncercie i wykładzie dyskusja, mnóstwo pytań – opowiada. – Ten obrazek pokazuje, że żołnierze niezłomni są dla dzisiejszej młodzieży autentycznymi bohaterami. Gdyby było inaczej, nawet najciekawsza prelekcja nie przyciągnęłaby ich uwagi – uważa.
– Mimo że mamy 2017 rok, a od kilku lat obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, w podręcznikach do historii ciągle nie ma informacji o podziemiu niepodległościowym. Taki projekt jak „Świadomi patrioci” jest jedną z nielicznych okazji, by czegoś więcej się dowiedzieć – mówi Rafał Buca, uczeń gimnazjum z Tczewa, uczestnik jednego ze spotkań.
W Malborku na „Świadomych patriotach” pojawili się podopieczni Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Ich opiekunem jest Patryk Pawłowski, kibic Lechii Gdańsk. – To często chłopcy z mocno pokiereszowanymi życiorysami. Wywodzą się z domów pełnych przemocy i różnego rodzaju uzależnień. Jeden z chłopaków widział, jak ojciec zabił mamę po pijaku. Wychowywani w takich warunkach sami podążają drogą kradzieży, rozbojów, narkotyków – opowiada. – Widzę, jak zetknięcie z niezłomnymi zmienia ich wewnętrznie. Dzięki przykładowi „Inki”, Pileckiego, Fieldorfa i innych ci mocno okaleczeni życiowo chłopcy uczą się odróżniać dobro od zła. Od kilku lat uczestniczymy w rajdach szlakiem wyklętych, wspólnie organizujemy akcje charytatywne, dbamy też o lokalne miejsce pamięci – dodaje. Ks. Jarosław Wąsowicz, duszpasterz kibiców, podkreśla, że przykład żołnierzy niezłomnych od lat przemienia nie tylko młodzież, ale także polskie stadiony. − Na początku lat 90. XX w. powszechna była fascynacja nazizmem i brutalną bandyterką. Dzisiaj to zdecydowany margines. Dlaczego? Bo złe wzorce − odwoływanie się do nienawiści i agresji – zastąpił pozytywny etos bohaterów podziemia niepodległościowego − mówi. Inspirowani przykładem wyklętych kibice angażują się na masową skalę w pomoc materialną Polakom na Wschodzie. Przygotowują oprawy meczów upamiętniające ważne wydarzenia z historii Polski. Organizują akcje charytatywne. Duszpasterz zaznacza, że zetknięcie z niezłomnymi dla wielu jego podopiecznych było także pierwszym krokiem na drodze do nawrócenia.