− Zachęcam wszystkich diecezjan, zwłaszcza poszczególne parafie, do podjęcia pomocy konkretnym rodzinom w Syrii, tak boleśnie dotkniętym dramatem wojny − apeluje abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.
Samer Samaan jest Syryjczykiem. Chrześcijaninem. Od kilkudziesięciu lat mieszka w Gdańsku. W Aleppo zostały jego mama i siostra. Rozmawiają co dwa dni przez telefon albo Skype’a. – Nasz dom znajduje się w dzielnicy chrześcijańskiej. Obecnie nie ma tam regularnych walk, jednak co jakiś czas spadają bomby. Jedna z nich uderzyła w dom stojący nieopodal naszego. Zginęli nasi sąsiedzi. Boję się, że któregoś dnia, kiedy wystukam numer, nikt nie podniesie słuchawki... – opowiada. − Kiedy rozmawiam z mamą i siostrą, w ich głosie słyszę tylko smutek. Wojna trwa cały czas. Infrastruktura jest w opłakanym stanie. Na ulicach zalegają gruz i śmieci. Brakuje wszystkiego – stałego dostępu do prądu i wody, jedzenia czy lekarstw. A jeśli nawet coś się pojawia, jest strasznie drogie. Moja siostra zarabia 60 dolarów miesięcznie i całą tę kwotę przeznacza na prąd, który można kupić z prywatnych generatorów ustawionych na chodnikach. O pracę też ciężko, bo firmy i instytucje publiczne nie działają. Mama mówi, że skala zniszczeń jest tak duża, iż odbudowa kraju zajmie kilkadziesiąt lat − dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.