− Bohater antyhitlerowskiej konspiracji nie powinien być przedmiotem bieżącej walki politycznej. Wiedza o lokalnej historii, patriotyzm, przywiązanie do tradycji, oddanie ojczyźnie to wartości uniwersalne – mówi Roman Dambek.
Szybka Kolej Miejska zorganizowała na swojej stronie internetowej plebiscyt na nazwę pociągu z Gdańska do Kościerzyny. Konkurs wzbudził duże zainteresowanie mieszkańców województwa pomorskiego. Głosowało prawie 1200 osób. Zdecydowanym zwycięzcą został kpt. Józef Dambek, przywódca Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”, który otrzymał aż 707 głosów. Bohater podziemia niepodległościowego z okresu II wojny światowej zdeklasował swoich „rywali”. Przepadły takie nazwy jak choćby Kościerski Sprinter, Kaszubski Express, Józef Nowkuński czy Weiser Dawidek. Pociąg jeszcze nie ruszył, ale już rozgorzał spór o zwycięzcę plebiscytu.
Władze województwa uznały pomysł za... nietrafiony. Na swojej stronie internetowej pomorski przewoźnik opublikował wyniki głosowania. Jakiś czas później Roman Dambek, bratanek legendarnego dowódcy antyhitlerowskiej konspiracji i prezes Kaszubsko-Kociewskiego Stowarzyszenia im. TOW „Gryf Pomorski”, otrzymał oficjalne pismo od prezesa SKM Macieja Lipnowskiego potwierdzające wybór nazwy. Dokument informuje m.in., że w ciągu 40 dni zostaną dopełnione formalności, a pociąg będzie odpowiednio opisany w rozkładzie jazdy. – Nie zabiegałem o to. Konkurs był inicjatywą SKM. O plebiscycie dowiedziałem się w czasie jego trwania. Sam byłem ciekaw, kto wygra – przyznaje pan Roman. − Po ogłoszeniu wyników głosowania bardzo się ucieszyłem. Uważam, że nadawanie imion polskich bohaterów pociągom, autobusom, tramwajom to dobra praktyka. Dzięki temu pasażerowie mogą zainteresować się daną postacią, a także lokalną historią – dodaje.
Radość jednak nie trwała długo. Już po otrzymaniu pisma pan Roman dowiedział się, że władze województwa pomorskiego rozpoczęły zabiegi o unieważnienie konkursu. Powód? − Samorząd regionalny jest organizatorem Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, którą obsługuje SKM. Niestety, przewoźnik nie poinformował nas i nie skonsultował z nami swojego pomysłu na ankietę w sprawie nazwy pociągu. O tym dowiedzieliśmy się z mediów i to mamy za złe SKM − mówi Ryszard Świlski, członek zarządu województwa. − Wcale nie chodzi o to, że wygrał kpt. Dambek. Naszym zdaniem, nie ma sensu nazywać jednego pociągu w jakikolwiek specyficzny sposób, mając na uwadze to, że w kolejnym rozkładzie jazdy może on nie funkcjonować. Co wtedy powiemy pasażerom? – dodaje.
Do zarzutów odnoszą się władze SKM. – Wymyśliliśmy, że zapytamy internautów o nazwę pociągu. Chodziło o zwiększenie zainteresowania pasażerów naszą ofertą przewozową. Zaznaczam, że wynik plebiscytu nie jest dla nas wiążący. Decyzja ostateczna nie została jeszcze podjęta. Musimy przeprowadzić konsultacje z Urzędem Marszałkowskim, które będą decydujące – mówi Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży SKM.
Bratanek kapitana Dambka jest oburzony postawą władz województwa, które chcą, aby SKM wycofała się ze swojej decyzji. – Czuję się, jakby ktoś z nas zakpił. Nie może być tak, że poważna firma przeprowadza konkurs, wybiera patrona, potwierdza ten wybór oficjalnym pismem, a później wycofuje się bez podania przyczyn. To niepoważne. Jeśli urząd nie zgodzi się na nadanie tej nazwy, będzie to skandal i wielka obraza dla naszego środowiska. Czujemy się upokorzeni. Nie tak powinno się traktować bohatera narodowego – podkreśla. Bratanek komendanta „Gryfa Pomorskiego” zastanawia się, czy spór o nazwę pociągu nie ma podłoża politycznego. Niedawno, podczas corocznej uroczystości upamiętniającej śmierć Józefa Dambka, szef MON Antoni Macierewicz mianował pośmiertnie dowódcę „Gryfa Pomorskiego” na stopień kapitana. Tymczasem samorząd województwa pomorskiego opanowany jest przez członków PO. − Nie powinno być tak, że bohater narodowy jest instrumentalnie wykorzystywany w bieżącym sporze partyjnym. Pamiętam wypowiedzi marszałka Mieczysława Struka, który zawsze z szacunkiem wypowiadał się o „Gryfie Pomorskim” i jego komendancie. Podkreślał, że postać Józefa Dambka jest za mało upowszechniona. Teraz, kiedy pojawiła się możliwość jego upamiętnienia, marszałek nie chce z niej skorzystać. Nie rozumiem tego − mówi R. Dambek.
Na razie nie wiadomo, jaki będzie finał tej sprawy. Trwa wymiana pism pomiędzy zarządem województwa a SKM.
Józef Dambek
Był pomorskim działaczem społecznym i nauczycielem w szkołach powszechnych na Kaszubach. Działał w Towarzystwie Gimnastycznym Sokół, Lidze Morskiej i Kolonialnej oraz Polskim Związku Zachodnim. W latach 30. przeszedł szkolenie w zakresie organizacji sieci dywersji pozafrontowej. Po wybuchu II wojny światowej wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami utworzył Tajną Organizację Wojskową „Gryf Kaszubski” (później przemianowaną na „Gryf Pomorski”). Został jej dowódcą. Gryfowcy wydawali prasę podziemną, prowadzili tajne nauczanie oraz akcje społeczne, by nieść pomoc lokalnej społeczności. Prowadzili także działania wywiadowcze, kontrwywiadowcze, sabotażowe i dywersyjne. Współpracowali z Armią Krajową. Kiedy w lutym 1944 r. doszło do aresztowań pomorskich konspiratorów w Tczewie, gestapo wpadło na trop Józefa Dambka. Podczas próby zatrzymania został śmiertelnie postrzelony. Za swoją działalność komendant „Gryfa Pomorskiego” otrzymał pośmiertnie od rządu polskiego w Londynie Order Virtuti Militari.