Gonitwy konne na sopockim Hipodromie to jedyne tego typu wydarzenie w Polsce, które łączy sport wyścigowy z festynem familijnym.
Na sopockim Hipodromie 22 i 23 lipca odbyły się kolejne weekendowe gonitwy konne. To już stały punkt w letnim kalendarzu pomorskich imprez. Niezwykłe widowisko od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem mieszkańców Trójmiasta oraz turystów.
Dżokeje rywalizowali w kilkunastu wyścigach. W gonitwach uczestniczyły głównie konie czystej krwi arabskiej oraz pełnej krwi angielskiej. Oprócz zawodów w galopie organizowane były także wyścigi kłusaków francuskich. Konie ścigały się ze sobą w kłusie, zaprzęgnięte w charakterystyczne dwukołowe wózki - tzw. sulki. Jeśli koń zaczął galopować, był dyskwalifikowany.
Początek wyścigu oznajmiała czerwona kula założona na wysokim maszcie, zwana bombą wyścigową. Kiedy bomba znalazła się na samym szczycie, komentator oznajmiał zgromadzonym: "Bomba w górę" i dawał tym samym sygnał do startu.
Jak co roku, zabawie mającej charakter rodzinnego pikniku towarzyszyły dodatkowe atrakcje. Panie wzięły udział w konkursie na najpiękniejsze lub najciekawsze nakrycie głowy. Mogły to być kapelusze, ale także fascynatory, woalki i toczki. Na chętnych czekały food trucki i stoiska handlowe oraz atrakcje dla dzieci - pokazy ujeżdżania oraz warsztaty pozytywnego szkolenia psów.
- Przychodzę na sopocki Hipodrom co roku razem z przyjaciółmi. Piękne konie, pasjonujące gonitwy, food trucki dookoła. To dobry pomysł na spędzenie weekendu - mówi pan Tomasz, mieszkaniec Gdańska.
Wstęp na zawody był bezpłatny.