Włosy mokre, a w butach chlupie woda. W strugach deszczu rozpoczęła się 32. Gdyńska Pielgrzymka na Jasną Górę.
Uroczystą Eucharystią w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa 26 lipca rozpoczęła się 32. Gdyńska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Mszy św. przewodniczył oraz homilię wygłosił bp Zbigniew Zieliński.
- Tegorocznemu wędrowaniu towarzyszy hasło: "Idźcie i głoście". Ono wpisuje się w ogólnokrajowy program duszpasterski i wspaniale oddaje to, czemu służy pielgrzymka. Trzeba jednak to hasło pogłębiać, zadając sobie pytania. Nie tylko dokąd idziemy, ale także po co idziemy? Nie tylko komu idziemy głosić, ale co chcemy głosić? - rozpoczął.
- Zadanie sobie tych pytań jest bardzo ważne. Choćby po to, by nie okazało się, że osiągnięcie celu - Jasnej Góry - nie równa się osiągnięciu celu duchowego. Pójdziemy, zobaczą nas, może nawet będą nas chwalić i podziwiać, że jesteśmy tak wytrwali i odważni. Ale może się okazać, że niewiele swoją postawą będziemy dawać innym - dodał.
- Tym, co nadaje naszej wędrówce szczególny sens, są intencje. Jednym z najbardziej wzruszających momentów na pielgrzymkach jest pielęgnowany zwyczaj odczytywania intencji przy okazji różnych modlitw. Wtedy często uświadamiamy sobie, że problemy, którymi sami żyjemy, są niewielkie wobec tragedii innych ludzi. Kiedy słyszymy kilkunastoletnią dziewczynę modlącą się za łaskę życia dla śmiertelnie chorych rodziców albo studenta proszącego Pana Boga o to, by jego rodzina się nie rozpadła... - mówił bp Zieliński.
- Spakujcie do pielgrzymiego plecaka intencje własne, intencje, które powierzają wam inni. Ale pamiętajcie też o intencjach naszej diecezji i całego Kościoła - zaapelował na koniec.
Po Mszy św. pielgrzymi wyjęli z plecaków kurtki i parasole. Nie przestraszyli się ogromnej ulewy i wystartowali punktualnie. - Kiedy sam chodziłem na pielgrzymki i padało tak intensywnie jak dzisiaj, nasi duszpasterze żartowali: "To nie pogoda jest zła, tylko ubranie niewłaściwe". Wy się przygotowaliście i, mimo deszczu, odważnie ruszacie na szlak - żegnał pielgrzymów bp Zieliński.
- Włosy mokre, a w butach chlupie woda. Ale się nie przejmujemy. Czekamy na słońce - zapewniają pielgrzymi.
- Chcemy, by nasza pielgrzymka nie była wędrowaniem samym w sobie, ale rekolekcjami w drodze. By te rekolekcje przemieniały nasze serca, a każdy dzień pielgrzymowania sprawiał, że będziemy stawali się bardziej Bożymi ludźmi - mówił na rozpoczęcie ks. Krzysztof Czaja, kierownik pielgrzymki.
- Czekam na pielgrzymkę cały rok. To możliwość, by choć na moment wyłączyć się z pośpiechu i zgiełku współczesnego świata. Chwila, by wsłuchać się w głos Pana Boga, ale też we własne myśli i sumienie. W codziennym trudzie i wysiłku człowiek może lepiej poznać samego siebie. Jak reaguje na ból, pęcherze, zmęczenie i inne osoby idące obok - mówi Mariusz Mora. - Idę na Jasną Górę z intencją rodzinną - podobnie, jak w poprzednich latach. Jestem najlepszym przykładem tego, że Pan Bóg wysłuchuje naszych próśb - dodaje.
- Ja pielgrzymuję, a jednocześnie realizuję zadanie wyznaczone przez naszego kierownika ks. Krzysztofa. Przywożę i odwożę członków tzw. złotych grup, którzy z różnych powodów nie mogą uczestniczyć w całej pielgrzymce. Ci, którzy pozostają w domach, proszą pielgrzymów o modlitwę, a jednocześnie sami modlą się w intencjach, które otrzymali od pielgrzymów. Zdarza się tak, że chcą dołączyć na dzień lub dwa na szlak. Wtedy pojawiam się ja i im to umożliwiam, przywożąc autokarem - opowiada Jan Treppner.