To już 757 lat, od kiedy Jarmark św. Dominika gości w Gdańsku. Początki wydarzenia sięgają XIII wieku.
W 1260 roku papież Aleksander IV przyznał dominikanom gdańskim przywilej organizowania jarmarku, który nadal cieszy się niesłabnącą popularnością wśród odwiedzających.
Na sierpniowe jarmarki do gdańskiego portu przybywało ponad 400 okrętów z najróżniejszymi dobrami. Pośród nich znajdowały się francuskie i hiszpańskie wina, jedwab, konfitury, przyprawy korzenne, cyna, angielskie sukna, bursztyn, czeskie szkło, toruńskie pierniki i rosyjskie futra. Zewsząd zjeżdżali cyrkowcy, akrobaci, kuglarze i trupy aktorskie.
Choć w tym roku zmieniła się formuła rozpoczęcia imprezy, to niezmiennie gości przywitał korowód barwnych postaci z Hermesem, patronem kupców oraz karmazynowym kogutem - symbolem jarmarku, na czele.
Uroczyste przekazanie kluczy do bram miasta nastąpiło - nie, jak w poprzednich latach - przy Bramie Zielonej, ale na przedprożach Dworu Artusa.
- Odpowiedzialność, przekazana wraz z tym kluczem, jest wielka. Chciałem jednocześnie zapewnić, że wszystko zostało przygotowane, jak zawsze, z niezwykłą starannością i jesteśmy gotowi do świętowania - mówił Andrzej Kasprzak, prezes Międzynarodowych Targów Gdańskich.
Na trzy tygodnie ulice i uliczki Gdańska będą opanowane przez kupców. Kramów i kramików wokół Starego Miasta stanęło ponad tysiąc! Dla koneserów regionalnych smaków z Polski (i nie tylko) przygotowano bogatą ofertę gastronomiczną. Bogactwo smaków - ekologicznych, regionalnych wypieków, serów, wędlin, wytwarzanych zgodnie z tradycyjnymi recepturami. Z całą pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.
Kolejną nowością był brak ogromnego bębna, na którym wybijano liczbę edycji imprezy. W zamian goście usłyszeli specjalnie napisany - w oparciu o gdańskie muzykalia - hejnał, odgrywany przez trębaczy i ratuszowy carillon - skomponowany z 757 nut. Każdego roku dopisywana będzie do niego kolejna nuta.
Nowa formuła ceremonii otwarcia nawiązuje do XV-wiecznych postaci "piszczków" miejskich i wieżowych, których obowiązkiem było ostrzeganie, witanie fanfarami dostojnych gości i ogłaszanie godzin zamknięcia bram miasta.
- Piękne są te ceremonie otwarcia, ale w tym roku, bardzo drażniła mnie ograniczona widoczność. Stałam w pobliżu Fontanny Neptuna i momentami nic nie widziałam, a jedynie słyszałam. Scena przy Zielonej Bramie zapewniała jednak dużo lepszą perspektywę dla osób stojących dalej - mówi pani Agnieszka, która jarmark odwiedza każdego roku.
Obecnie jarmark to także wiele imprez towarzyszących takich jak koncerty, warsztaty, pokazy czy teatr dla dzieci.