Najstarszy w ich załodze jest... samochód. 30-letni uaz ma przed sobą trudne zadanie - dowieźć czwórkę śmiałków do Azji Środkowej i zebrać pieniądze dla małej Paulinki.
Byli pierwszą ekipą z Tczewa, która wyruszyła na "Złombol". To ogólnopolskie wydarzenie o charakterze charytatywnym przyciąga co roku tysiące osób. W rajdzie mogą wziąć udział tylko samochody komunistycznej koncepcji lub produkcji. Dopuszczone są pojazdy osobowe, ciężarowe, autobusy, motocykle i motorynki. Uczestnicy imprezy udostępniają darczyńcom powierzchnię reklamową na swoim aucie. - Przekazane darowizny idą bezpośrednio na wsparcie dzieci z domów dziecka - wyjaśnia Mateusz Padykuła.
Tak było również w przypadku ekipy "ale o fso poldzi?". - "Złombol" pozwolił nam połączyć przyjemne z pożytecznym - zwiedziliśmy kawałek świata i wspomogliśmy dzieci - dodaje Mateusz. Europę przemierzali polonezem z 1998 roku, którego kupiła Natalia Łosiak. - Nie wiem, co ja miałam w głowie. Bo nie spojrzałam nawet na regulaminową listę aut. Znalazłam za to ogłoszenie i z tatą pojechałam do Malborka, skąd wróciłam "nowym" samochodem - mówi. Do zespołu dołączył jeszcze Tomek Leczkowski i już można było ruszać.
W trasie poznali ekipę "Ciuralla Squad" z Bydgoszczy, co zaowocowało kolejną przygodą, do której przygotowują się młodzi śmiałkowie z Tczewa. - Po ogłoszeniu mety rajdu chłopcy chcieli odbić od Europy, która na podróżowanie, zwłaszcza takimi PRL-owskimi zabytkami, jest droga - mówi.
- Poza tym całą trasę można przebyć autostradami i nie ma większego wyzwania. "Ciuralla Squad" zaproponowali, żebyśmy wyruszyli do Azji - dodaje Mateusz.
O ile Europa niektórym znajomym rajdowców wydawała się wyzwaniem, o tyle Kirgistan był już zupełną abstrakcją. Ich to jednak nie zraziło i zaczęli przystosowywać swojego leciwego "poldka", a także szukać dodatkowej osoby do ekipy. - Uznaliśmy, że podział kosztów, które w całości pokrywamy sami, na czworo będzie bardzo rozsądnym działaniem - uśmiecha się Natalia. Tak to załogi dołączyła Katarzyna Kryczyk. - Wcześniej zjeździłam na stopa całą Europę i kiedy Natalia zaproponowała, żebym wyruszyła z nimi, uznałam, że to świetny pomysł - mówi Kasia. W załodze jest również Tomek Leczkowski, który z Natalią i Mateuszem jechał na Sycylię.
"Poldka" postanowili zamienić na 30-letniego uaza, którym mają zamiar przejechać 13 tys. km. - Auto jest przystosowane do offroadu, a tego się spodziewany w Kirgistanie - wyjaśnia Mateusz.
Zdecydowali, że - podobnie jak w przypadku "Złombolu" - chcą, aby ich wyprawa miała charakter charytatywny. Jednak tym razem postanowili działać lokalnie.. Zaczęli szukać i trafili na Fundację "Pomorze Dzieciom" z Gdańska. - Zależało nam, aby była to fundacja, bo wtedy darczyńcy mogą wpłacać pieniądze bezpośrednio na konto podopiecznego - wyjaśnia Kasia.
W Tczewie pod opieką domowego hospicjum prowadzonego przez fundację jest Paulinka, dziewczynka cierpiąca na gładkomózgowie. To właśnie dla niej postanowili udostępnić powierzchnię swojego uaza firmom i przedsiębiorcom. - Pomysł zaczerpnęliśmy ze "Złombolu" - logo firmy na naszym aucie w zamian za dowolną wpłatę na konto Paulinki - wyjaśnia Mateusz. Odzew lokalnych przedsiębiorców był błyskawiczny. - Na 10 dni przed startem dziewczynka otrzymała 7 tys. zł i mamy nadzieję, że to nie koniec, bo w końcu po powrocie będziemy tym autem poruszać się po okolicy, a to dla lokalnych firm dobra reklama - uśmiecha się Natalia.
Poczynania ekipy "ale o fso poldzi?" śledzić można TUTAJ.
Więcej o śmiałkach z Tczewa w 32. numerze "Gościa Gdańskiego" na 13 sierpnia.