Instytut Debaty Publicznej pyta Urząd Miasta o dobór prelegentów oraz budżet całego wydarzenia.
Przed Urzędem Miejskim w Gdańsku 25 września odbyła się konferencja prasowa Instytutu Debaty Publicznej. Andrzej Skiba, prezes IDP, politolog, złożył w UM wniosek, w którym pyta m.in. o budżet, honoraria dla uczestników i moderatorów, dobór prelegentów, gości oraz tematów podczas Gdańskiego Tygodnia Demokracji.
- Na tegorocznym GTD zabrakło pluralizmu poglądów, który jest podstawowym elementem demokracji. M.in. do jednego z paneli zaproszono wyłącznie przedstawicieli jednej ze stron toczącego się w kraju sporu ideowo-politycznego. Wśród komentatorów znaleźli się wyłącznie dziennikarze identyfikowani z nurtem lewicowo-liberalnym i linią krytyczną wobec rządu. Postanowiliśmy więc zapytać, jakie były kryteria doboru panelistów oraz moderatorów. Czym kierowano się, zapraszając takich, a nie innych gości? - wyjaśnia A. Skiba.
IDP w swoim wniosku pyta także o koszta całości wydarzenia oraz honoraria, które otrzymali dyskutanci i moderatorzy.
- Jeden z redaktorów miał dostać wynagrodzenie w wysokości ponad 7 tys. zł za prowadzenie jednego panelu dyskusyjnego (chodzi o Jarosława Kuźniara, przyp. JH). Dla jasności: naszym zdaniem, dobre usługi zapewne kosztują, jednak pytanie brzmi: czy miejskie pieniądze powinny być rozdawane lekką ręką dziennikarzom, którzy sprzyjają władzy lokalnej? Można mieć zastrzeżenia co do ich profesjonalizmu - twierdzi A. Skiba.
- Ubiegłoroczny Gdański Tydzień Demokracji kosztował ok. 120 tys. zł. To tyle, co stypendia dla 500 zdolnych gdańszczan, choć wniosków o stypendia było ok. 1,5 tys. Może lepiej byłoby przeznaczyć środki z GTD na stypendia, zwłaszcza że impreza zorganizowana przez miasto nie spełniła kryteriów uczciwej debaty - dodaje.
Dodatkowo IDP zapowiedział organizację debaty pod roboczym tytułem "Gdański Dzień Demokracji. Czy dobra debata jest w Gdańsku zagrożona?". - Do dyskusji zapraszamy wszystkich - ludzi prawicy, lewicy, centrum, partyjnych, bezpartyjnych, władze miasta oraz mieszkańców - zachęca do udziału A. Skiba. Debata odbędzie się najprawdopodobniej w pierwszej połowie października.
Z prośbą o komentarz w tej sprawie kilkukrotnie próbowaliśmy skontaktować się z Referatem Prasowym Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Niestety bezskutecznie.
W wypowiedzi dla Radia Gdańsk Michał Piotrowski z Referatu Prasowego UM mówił: - Cały koszt przygotowania Gdańskiego Tygodnia Demokracji to ok. 120 000 zł. To pieniądze zarówno na organizację, czyli wynajem sali i honoraria dla uczestników, jak i na koszty związane z reklamą tego wydarzenia".
- Jestem zdziwiony, że ktoś mówi, że Gdański Tydzień Demokracji był niedemokratyczny. To był wspólny parasol dla wielu wydarzeń organizowanych przez wiele podmiotów. Mieliśmy w trakcie tego tygodnia wiele debat z udziałem ekspertów i naukowców, mieliśmy szereg działań edukacyjnych w szkołach, mieliśmy Kongres Kobiet, mieliśmy tu działania Fundacji im. Arama Rybickiego (…). Debaty miały charakter otwarty, każdy mógł się tam pojawić. Warto podkreślić to, że w debatach brały udział takie osoby, jak np. profesor Jerzy Bralczyk, którego trudno zakwalifikować politycznie. To były osoby, które rozmawiały o demokracji jako takiej - dodawał .
Na odpowiedź na wniosek Instytutu Debaty Publicznej Urząd Miasta Gdańska ma 14 dni. Drugi Gdański Tydzień Demokracji odbył się w dniach 11-17 września.