Potężne płyty nagrobne. Stare. Jedne mają 100, inne 150 lat, niektóre jeszcze więcej. Zadbane. Katolickie, żydowskie, ewangelickie. Na płytach napisy, głównie po niemiecku. „Gott ist Liebe” – Bóg jest miłością – można przeczytać na jednej z nich...
To Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy. Niewielki pod względem powierzchni, nakreślony został na planie świątyni. Układ drzew sugeruje nawę główną oraz nawy boczne. Od bramy droga wiedzie prosto ku pomnikowi przypominającemu ołtarz. Pośrodku wyryto słowa z utworu Maschy Kaléko, której poetyckie tomiki płonęły w 1933 r. na wznieconych przez nazistów stosach: „Tym, co imion nie mają na grobie, a tylko Bóg jedyny wie, jak kto się zowie”. Po obu stronach alejki prowadzącej od ulicy do pomnika znajdują się płyty nagrobne przeniesione ze zlikwidowanych gdańskich nekropolii. To wyjątkowe miejsce powstało w 2002 roku jako forma hołdu i zadośćuczynienia. Symbolizuje wszystkie nieistniejące już miejsca pochówku, zniszczone przez burzliwe dzieje i zawieruchy wojenne. − W jednym miejscu przeplatają się wątki kilku kultur, religii i wyznań. CNC jest miejscem upamiętniającym „tych, co imion nie mają”, niezależnie od narodowości i wyznawanej wiary − mówi Magdalena Kiljan, rzecznik prasowy Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.