W Gdyni odbyły się państwowe uroczystości pogrzebowe kadm. Stanisława Mieszkowskiego, kadm. Jerzego Staniewicza i kmdr. Zbigniewa Przybyszewskiego w 65. rocznicę wykonania na nich wyroku śmierci.
Mszy św. pogrzebowej, która odbył się w kościele garnizonowym MW pw. Matki Boskiej Częstochowskiej przewodniczył i homilię wygłosił biskup polowy WP Józef Guzdek.
- Zakazanie godnego pochówku to wyrafinowane okrucieństwo i poniżenie godności człowieka. W powojennej Polsce, w okresie stalinowskim, sprawujący władzę, nie tylko pozbawiali niewinne ofiary życia, ale chcieli także zabić prawdę o dokonanej zbrodni. Temu miał służyć zakaz wydawania ciał rodzinom pomordowanych. Wmawiali sobie i innym: nie ma ciała, nie ma grobów, a więc nie ma zbrodni - mówił kaznodzieja.
- W ten przerażający scenariusz wpisuje się historia trzech polskich komandorów Marynarki Wojennej - Jerzego Staniewicza, Stanisława Mieszkowskiego i Zbigniewa Przybyszewskiego. Wszyscy oni we wrześniu 1939 r. stanęli do nierównej walki w obronie ojczyzny. Po klęsce zostali osadzeni w niemieckich oflagach, aby po 1945 r. powrócić do kraju i ponownie podjąć służbę w MW. Aresztowani w 1950 r. i 1951 r. zostali osadzeni w areszcie śledczym w Warszawie. Po długim śledztwie i torturach zostali skazani na karę śmierci. Ich ciała pod osłoną nocy zostały wrzucone do dołu pod murem okalającym cmentarz wojskowy na Powązkach - przypomniał biskup.
- Odnalezienie ich ciał, identyfikacja i królewski pogrzeb są triumfem prawdy nad kłamstwem, sprawiedliwości nad przemocą i bezprawiem. Ostatecznie to oni odnieśli zwycięstwo, a ich oprawcy ponieśli sromotną klęskę. Przełomowe okazały się badania prowadzone przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka na tzw. Łączce na Powązkach warszawskich. Ciała trzech rycerzy wolności zostały wówczas odnalezione. Rodzina czekała na to ponad 60 lat - podkreślił biskup.
- Niezwykła historia trzech oficerów Marynarki Wojennej jest potwierdzeniem prawdy, że nie ma zbrodni doskonałej, a dla nas wszystkich jest wezwaniem do dalszego wysiłku w celu poznania prawdy o ponurych czasach sowieckiej dominacji w powojennej Polsce. Jesteśmy zobowiązani kontynuować prace w celu odnalezienia, zidentyfikowania i godnego pogrzebu wszystkich ofiar komunistycznego reżimu - podkreślił kaznodzieja.
Po Eucharystii kilkaset osób w kondukcie żałobnym udało się na Cmentarz Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu, gdzie w obecności prezydenta Andrzeja Dudy obyła się dalsza cześć państwowych uroczystości pogrzebowych trzech komandorów.
- 65 lat czekali obrońcy polskiego wybrzeża. Komandorowie pozostali wierni do końca słowom przysięgi "Morze, nasze morze, wiernie ciebie będziem strzec". Za to właśnie zobowiązanie oddali życie, bo bronili polskiego wybrzeża w 1939 r. przed Niemcami, a potem wrócili do Polski po to, żeby nadal pełnić swoją służbę na morzu dla Rzeczypospolitej - mówił A. Duda.
Bp Józef Guzdek dokonał poświęcenia trumien
Justyna Liptak /Foto Gość
- Dzisiaj, po ponad sześciu dekadach, odkąd zostali w zdradziecki sposób zamordowani, mają swój pogrzeb, pierwszy pogrzeb, gdyż wcześniej próbowano ich wymazać z pamięci i polskiej historii. Po raz pierwszy możemy pożegnać ich dzisiaj z honorami, należnymi im jako bohaterom Rzeczypospolitej - podkreślił prezydent.
A. Duda przywołał słowa admirała Józefa Unruga, który mówił, że nie będzie chciał spocząć w polskiej ziemi, dopóki "nie spoczną w godny sposób w niej jego żołnierze, zdradziecko zamordowani". - Czynimy właśnie kroki w kierunku oddania honoru, ale także i wypełnienia tego zobowiązania, które pan admirał, dowódca polskiej floty II RP na nas złożył - tłumaczył A. Duda.
Prezydent podkreślił, że jest to szczególnie ważne w kontekście zbliżających się obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. - Tej niepodległości, której oni bronili. Cieszę się ogromnie, że w tym tak ważnym dla Polski momencie, możemy tym wielkim żołnierzom Rzeczpospolitej, jej marynarzom oddać należny im hołd - mówił prezydent.
- Wierzę w to, że to miejsce, ta kwatera stanie się swoistą świątynią dla mieszkańców Gdyni i dla ludzi polskiego morza, miejscem gdzie można pochylić głowę przed bohaterami, marynarzami, którzy nigdy nie spoczęli w swojej służbie dla wolnej, suwerennej i niepodległej Polski - dodał A. Duda.
Po przemówieniu prezydenta nad cmentarzem przeleciał śmigłowiec Marynarki Wojennej i zrzucił wieniec na wody Bałtyku. Kompania honorowa MW oddała trzy salwy honorowe, po których na kilka minut zawyły syreny.
Postanowieniem prezydenta, na wniosek ministra obrony narodowej, na stopień kontradmirała został mianowany pośmiertnie Jerzy Staniewicz. Andrzej Duda wręczył rodzinom pomordowanych komandorów biało-czerwone bandery, które okrywały trumny.
Uroczystość na cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni zakończyło złożenie wieńców i kwiatów na grobach oficerów.