„Walczył na pierwszej linii. O jego brawurze pisali przełożeni. Przetrwał piekło stalinowskiego więzienia. Pewnie tylko cud sprawił, że nie podzielił tragicznego losu większości swoich przyjaciół z seminaryjnego rocznika”.
W pamięci większości mieszkańców Pruszcza Gdańskiego długoletni proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy – ks. Józef Waląg – zapisał się jako zwyczajny, choć niepozbawiony kolorytu, solidny duszpasterz. Tylko nieliczni, głównie starsi parafianie wiedzieli o tym, że w czasie II wojny światowej był on kapelanem Armii Krajowej. Na Wybrzeżu zaś ks. Waląg był postacią w zasadzie nieznaną. Nic w tym dziwnego. Sam niewiele mówił o swojej przeszłości, a jeżeli już tak się zdarzało, robił to jedynie wobec ludzi naprawdę bliskich. Warto dodać, że pierwszy życiorys, w którym napisał o tym, iż pełnił funkcję kapelana AK, przesłał do gdańskiej kurii dopiero w 1995 roku, 6 lat po ustaleniach Okrągłego Stołu. Co ciekawe, nie znalazła się w nim informacja o jego udziale w formacji Wolność i Niezawisłość. Dobrą wiadomością dla miłośników historii, którym bliskie są patriotyczne ideały, jest więc to, że pod koniec ubiegłego roku ukazała się pozycja opisująca losy tego niezwykłego kapłana.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.