Uczniowie poznali historię ks. Józefa Waląga, kapelana Armii Krajowej oraz więźnia stalinowskiego.
W Gimnazjum im. Kazimierza Jagiellończyka w Trąbkach Wielkich 19 marca odbyła się prelekcja poświęcona ks. Józefowi Walągowi. Postać kapelana Armii Krajowej, księdza związanego z diecezją gdańską, przybliżył uczniom Jan Hlebowicz, historyk i dziennikarz "Gościa Niedzielnego".
- W szeregach AK, a później wśród żołnierzy niezłomnych ważną rolę pełnili kapelani. Oprócz posługi duszpasterskiej, na którą składały się udzielanie potajemnych ślubów, sakramentów pokuty i Komunii św., a także odprawianie Mszy św. żałobnych, kapłani podejmowali również ważne funkcje organizacyjne, a nawet wywiadowcze - mówił J. Hlebowicz.
- Podobnie było w przypadku ks. Waląga. Wieloletni proboszcz w Pruszczu Gdańskim w czasie II wojny światowej był kapelanem AK na Rzeszowszczyźnie, później członkiem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. W tej ostatniej niepodległościowej organizacji pełnił funkcję kierownika komórek opieki prawnej i opieki społecznej. Kapłan pomagał członkom WiN wystawiając podrobione metryki i karty ewakuacyjne dla zagrożonych aresztowaniami żołnierzy. Był także członkiem sztabu i brał udział we wszystkich najważniejszych naradach dotyczących m.in. zamachów na funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa - podkreślił.
We wrześniu 1946 r. ks. Waląg, wraz z innymi członkami lokalnej struktury WiN, został zdekonspirowany. Trafił do okrytej ponurą sławą katowni UB w Tomaszowie Lubelskim nazywanej "smoczą jamą", a następnie na Zamek Lubelski. Przeszedł brutalne śledztwo. Został skazany na cztery lata więzienia. "Za pomoc bandom podziemnym i współpracę z grupą PSL-u Mikołajczykowskiego" - tak brzmiało uzasadnienie wyroku.