- Polska jest krajem bogatym, aczkolwiek ma także swoich biednych. Jeżeli kilka milionów ton żywności przygotowanej do spożycia zbywa, znaczy to, że jedzenia w Polsce nie brak. Jednak ten bochen chleba musi być sprawiedliwie dzielony - mówił abp Sławoj Leszek Głódź.
Bezdomni, ubodzy i samotni spotkali się na przygotowanym przez gdańską Caritas śniadaniu wielkanocnym, które tym razem obyło się w sali gimnastycznej sopockiego Zespołu Szkół Handlowych. Spotkaniu, jak co roku, przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź.
W swoim słowie metropolita stwierdził, że nawet najbogatsze kraje świata mają swoich ubogich.
- Prawdziwą biedą jest jednak to, gdy tymi ludźmi nikt się nie zajmuje - zaznaczał hierarcha. - Życzę wam radosnych, wesołych świąt i niech Alleluja zabrzmi w naszych sercach. Mimo wszystko - zwracał się do gości.
Arcybiskup podkreślał także ogromny wkład wolontariuszy w funkcjonowanie Caritas, instytucji kościelnej, niosącej pomoc najuboższym.
- Jako Polacy jesteśmy solidarni z najbiedniejszymi. Należy się tu wielkie uznanie dla wolontariuszy, którzy zajmują się zbiórką tego jedzenia - stwierdził metropolita.
Organizatorzy podkreślają, że zmiana miejsca, w którym odbywa się śniadanie wielkanocne dla ubogich, podyktowana jest względami logistycznymi.
- Do tej pory zapraszaliśmy na śniadanie wielkanocne do jadłodajni. Tam nasi bezdomni żywią się przez cały rok. Można powiedzieć, że to w pewnym sensie jest ich dom. Jednak dla komfortu tego świątecznego spotkania ta sala otwiera lepsze możliwości i pozwala dzielić się ta radością we wspólnocie tych, którzy chcą spotkać się z innymi - mówił ks. Janusz Steć, dyrektor gdańskiej Caritas.
- W spotkaniu uczestniczą ci, którzy tego potrzebują. Różne są wymiary ubóstwa i ludzkiej biedy. Są zatem tutaj z nami także ludzie samotni - podkreślał kapłan. Liczba zainteresowanych udziałem w wielkanocnym śniadaniu w ostatnim czasie nieco się zmniejszyła. Organizatorzy przyczynę tego zjawiska upatrują w sukcesie realizowanych w Polsce programów społecznych.
- Jest tutaj ok. 250 osób. To znak, że sytuacja wielu osób się nieco ustabilizowała. Decyduje o tym wiele czynników, które wpisują się w rozwój społeczny. Caritas udało się też w sposób strukturalny pomóc znacznej ilości osób. Poprzez przystosowanie ludzi do pracy dokonało się ich wdrożenie w społeczeństwo - stwierdził ks. J. Steć.