- Ta rocznica nie powinna mieć miejsca, ponieważ taka katastrofa nigdy nie miała prawa się wydarzyć - mówił Dariusz Drelich, wojewoda pomorski.
Z inicjatywy Stowarzyszenia Godność 14 kwietnia w sopockim belwederku spotkali się przyjaciele Marii i Lecha Kaczyńskich, by wspominać poległą w katastrofie smoleńskiej parę prezydencką. Wśród zgromadzonych znaleźli się m.in. abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański, Dariusz Drelich, wojewoda pomorski, Jacek Kurski, prezes TVP, Joanna Strzemieczna-Rozen, dyrektor TVP Gdańsk, Zofia Gust, pracownica kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, oraz Jerzy Milewski, wiceprezes Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego.
- Kiedy dowiedziałem się o tym, co wydarzyło się w Smoleńsku, pomyślałem, że to niemożliwe. Państwo nie powinno było do tej katastrofy dopuścić. Jednak to, że się wydarzyła, że nie zabezpieczono należycie lotu najważniejszych osób w państwie z parą prezydencką na czele, to znaczy, że nikt z nas nie może się czuć bezpiecznie. To pokazuje, że państwo za czasów rządów Platformy Obywatelskiej naprawdę było tylko teoretyczne - twierdził Dariusz Drelich.
Wojewoda wyraził także ubolewanie, że do dzisiaj w Gdańsku ofiary katastrofy nie mogą doczekać się odpowiedniego uhonorowania. Nawiązał przy tym do niedawnego zakwestionowania przez prezydenta Gdańska decyzji o nadaniu jednej z ulic nazwy Lecha Kaczyńskiego. Wówczas z sali rozległy się głosy zachęcające wojewodę do zaskarżenia decyzji prezydenta gdańska do NSA.
- Skandalem jest to, że na pomnik smoleński w Polsce trzeba było czekać aż osiem lat. Pomniki ku czci ofiar tragedii smoleńskiej stoją już przecież w Gruzji, na Litwie czy w Budapeszcie - mówił abp Sławoj Leszek Głódź.
Metropolita dodał, że już w pół roku po katastrofie w gdańskiej bazylice Mariackiej odsłonięto pomnik poświęcony jej ofiarom.
- Katastrofa smoleńska wciąż trwa i zakończy się dopiero na lądowisku prawdy. Elementem tego lądowiska prawdy jest także to nasze dzisiejsze spotkanie. Ono przyczynia się do tego, że tę prawdę kiedyś poznamy - zaznaczał metropolita.
- Lech Kaczyński wielokrotnie w swojej działalności demonstrował opowiedzenie się po stronie wartości - czasem wobec spraw pozornie przegranych - aby dać świadectwo i zbudować siłę - mówił Jacek Kurski. Podkreślał także dalekowzroczność i siłę oddziaływania L. Kaczyńskiego oraz wspomniał jego nocne wykłady dla uczestników strajku 1988 r. w Stoczni Gdańskiej. - Te wykłady dały słuchaczom więcej niż cały semestr wykładów z zakresu historii - dodał Jacek Kurski.