Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Ducha Świętego potrzeba wszystkim

Abp Sławoj Leszek Głódź o swojej posłudze w diecezji i Kościele.

Ks. Rafał Starkowicz: Mija 10 lat od momentu, w którym Ekscelencja rozpoczął posługiwanie wiernym archidiecezji gdańskiej. Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia ten czas?

Abp Sławoj Leszek Głódź: Dziesięć lat to nie jest dużo, ale niewątpliwie jest to już pewna okrągła rocznica. Archidiecezja gdańska jest trzecią diecezją, w której posługuję. Każda z nich miała inne uwarunkowania. Ordynariat Polowy, diecezja warszawsko-praska i archidiecezja gdańska to swoisty tryptyk, który składa się na moją posługę biskupią, którą pełnię już 27 lat. W kazaniu inauguracyjnym powiedziałem, że chcę być blisko ludzi i blisko duchowieństwa. Zawsze przyświecał mi ten cel. A ocena mojej pracy nie należy do mnie. Należy do księży, wiernych i w jakiejś mierze również do mediów.

Co takiego stanowi gdańską specyfikę?

- Pod względem historycznym to diecezja dość młoda, bo istnieje praktycznie od 1926 roku. Jestem dopiero szóstym biskupem tej diecezji. Trudno porównywać ją z diecezjami istniejącymi od 1000 lat, takimi jak Gniezno, Kraków czy Kołobrzeg. W Polsce są jednak i młodsze diecezje. Jest ona zaś niewątpliwie wyjątkowa pod względem społecznym. Po pierwsze to diecezja w znacznej mierze miejska. Historyczną i kulturową osią są tutaj Kaszubi. Reszta mieszkańców to ludność napływowa lub jej potomkowie. Przybysze z Wileńszczyzny, Polski Centralnej i Wschodniej. Od 1992 roku diecezja gdańska zyskała bardzo wiele. Otrzymała piękne miasta, poczynając od Helu przez Wejherowo, kończąc na Gdyni. To ją bardzo ubogaciło ludnościowo, w przekroju społecznym i kulturowym. Kolejnym wyznacznikiem specyfiki diecezji gdańskiej jest morze - polskie okno na świat. I wreszcie to, że Trójmiasto jest siedzibą licznych uczelni wyższych. W samym Gdańsku jest pięć publicznych uczelni wyższych i ponad 20 prywatnych. Archidiecezja gdańska to także niezwykle bogata historia...

Naznaczona niejednokrotnie polskim patriotyzmem...

- Archidiecezja gdańska ma swoją nośność patriotyczną i narodową. Pomijam obecny tu folklor partyjny. W diecezji mamy miejsca, które są czytelne w wymiarze Polski i świata. To chociażby sam Gdańsk i Westerplatte, Puck, w którym odbyły się pierwsze zaślubiny z morzem. I swoiste sanktuaria, takie jak Piaśnica. To przecież Golgota północy. 22 tysiące wymordowanej polskiej elity! To drugi Katyń. Chwała ks. dziekanowi prał. Danielowi Nowakowi, który wtopił swoje życie i kapłaństwo w utrwalanie tej pamięci. Do dzisiaj przecież wielu Polaków nie wie, co to Piaśnica. Mamy swoich kapłanów męczenników. Wśród nich są błogosławieni ks. Franciszek Rogaczewski, ks. Marian Górecki i ks. Bronisław Komorowski. Mamy też mniej odległe, wspaniałe postaci. Ks. Józef Zator-Przytocki, ks. Stanisław Bogdanowicz, ks. Henryk Jankowski. Byli szykanowani, aresztowani, prześladowani. Stali w pierwszej linii ze światem pracy. Już podczas ingresu powiedziałem "Czy polski ksiądz nie wie co znaczy Gdańsk? Na tej ziemi padł Janek Wiśniewski, tu rodziła się Solidarność". Inna sprawa, że część naszych rodaków dotkniętych jest amnezją historyczną, ale także ograniczaniem roli Kościoła. Proces wypychania Kościoła z życia publicznego wciąż trwa. My, ludzie Kościoła, jesteśmy ludźmi dialogu, ale chcemy być także sprawiedliwi. Jeżeli wyrządzono krzywdę, należy się zadośćuczynienie także Kościołowi i ludziom Kościoła. Nikt nie może być dyskryminowany.

Co zmieniło się w diecezji przez te 10 lat?

- Funkcjonują struktury, które zastałem. Aczkolwiek dokonałem wielu zmian personalnych. Zmieniają się czasy i ludzie. Te zmiany dotknęły seminarium i wiele parafii. Przyszło przecież w tym czasie 10 nowych roczników. Seminarium się rozwija. I cieszę się, że mamy dobrych, gorliwych księży. Nie są to oczywiście anioły czy archanioły. To prawda, że do biskupa należy utrzymanie zwartości i jedności prezbiterium, ale także pewnej dyscypliny. Kapłan ślubuje biskupowi posłuszeństwo. Ale biskup też musi się wsłuchiwać w głos duchowieństwa. Udało się też uporządkować sprawy finansowe diecezji, z czego się ogromnie cieszę. Wiemy, w jakich tarapatach była diecezja, i które stały się pokarmem dla wszelkiej maści złośliwców. Ale ten epizod został praktycznie zamknięty.

Co z tych dziesięciu lat najbardziej utkwiło Ekscelencji w pamięci?

- Zawsze w pamięci pozostaje ingres. A więc początek posługi. Nie przychodziłem do Gdańska, nie znając tego miasta czy jego historii. Kiedy przychodziłem do Gdańska, to była tu nie najlepsza atmosfera. Owszem. Było zaciekawienie. Na ingres przyjechało 7 stacji telewizyjnych. W uroczystości uczestniczył urzędujący prezydent Lech Kaczyński. Obecny był także prezydent Lech Wałęsa. Nie wszystkie media były jednak życzliwe. Złośliwość była tu tak wielka, że przypisywano mi jakieś wsteczne postawy, także intelektualno-ideowe. Czasem mnie to śmieszyło, czasem irytowało. Nie lękałem się jednak wyzwań, czy to tych na styku z duchowieństwem i wiernymi, czy też mediami. Przez dwie kadencje byłem przecież przewodniczącym komisji ds. mediów, wybranym przez konferencję Episkopatu. Później także przewodniczącym komisji troski o Radio Maryja, a potem i Telewizji Trwam.

Czego życzyć Pasterzowi archidiecezji gdańskiej na dalsze lata posługi?

- Zawsze życzy się zdrowia. Wiadomo, czego doznałem tu w ciągu 10 lat. Jestem po resekcji żołądka i po, czy raczej w trakcie choroby nowotworowej. Mówią, że wyglądam dobrze. Ale na wygląd się nie umiera. A budzę się czasem tylko z ciekawości. Jestem Panu Bogu wdzięczny, że pozwolił mi poznać tak piękną cząstkę Kościoła, jaką jest archidiecezja gdańska i to doświadczenie życiowe, jakie miałem spożytkować w miarę moich sił i możliwości. One są tylko ludzkie i bez Bożej pomocy niewiele możemy. Ale nie jesteśmy sami. Nie boję się emerytury. Piękny przykład dał nam w tej kwestii ojciec święty Benedykt XVI. W winnicy Pańskiej jest co robić. I dla świeckich, i dla duchownych. Na tym froncie działamy jako "słudzy nieużyteczni", ale powołani do winnicy Pańskiej. Słowa mojego biskupiego zawołania - "Milito pro Christo" - nawiązują do słów św. Pawła. Naszą bronią jest głoszenie Ewangelii, miecz słowa Bożego. Wchodzimy w rok duszpasterski pod hasłem "Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym". I mocy Ducha Swiętego nam wszystkim potrzeba. Niech dotyka tych, którzy Go nie doświadczyli. A ci, którzy otrzymali specjalne charyzmaty i łaski, niech je pogłębiają. To moje życzenie i oczekiwanie.

Pełną wersję wywiadu z abp. Sławojem Leszkiem Głódziem będzie można przeczytać już w kolejnym, 17. numerze "Gościa Gdańskiego".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama