– Smartfon sam w sobie nie jest niczym złym. Tylko jego niekontrolowane używanie może prowadzić do poważnych konsekwencji – mówi dr Wojciech Glac, neurobiolog.
tekst i zdjęcia Justyna Liptak justyna.liptak@gosc.pl Najstarsza córka pana Jarka – Róża – od pierwszej klasy co jakiś czas mówiła, że chciałaby dostać telefon. – Dość szybko doszliśmy z żoną do wniosku, że nie damy jej go ot tak, tylko w momencie, kiedy będzie jej naprawdę potrzebny – mówi Jarek Kania, ojciec i autor bloga Ojcowska Strona Mocy. W domu państwa Kaniów ta potrzeba pojawiła się w zeszłym roku. – Róża poszła do trzeciej klasy i zdecydowaliśmy, że do szkoły będzie chodzić i wracać sama. I właśnie wtedy uznaliśmy, że telefon bardzo się przyda do komunikacji – mówi ojciec.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.