W Gdańsku wrze dyskusja na temat tzw. Modelu na rzecz Równego Traktowania. Nie tylko katolicy biją na alarm, że będzie on koniem trojańskim, dzięki któremu środowiska LGBT+ będą mogły wpływać na kształtowanie świadomości dzieci według własnych niemoralnych wzorców.
W e-mailu rozesłanym przez biuro prasowe miasta możemy przeczytać, że dzięki przyjęciu planowanej uchwały „osoba poruszająca się na wózku będzie mogła wjechać do domu kultury na koncert jej ulubionego zespołu”, a matki po urlopie macierzyńskim łatwiej powrócą na rynek pracy. Niby nic niepokojącego. Gdzieś pojawia się wprawdzie słowo „gej”, ale dotyczy osoby z myślami samobójczymi, a sprawa przedstawiona jest w kontekście ułatwienia mu porady psychologicznej, która ma uratować jego życie. Nie rozwiewa to jednak licznych wątpliwości. – Model na rzecz Równego Traktowania jest bardzo niebezpieczny ze względu na swoją obłudę i ukrytą wymowę. Pod pozorem ułatwienia pomocy osobom starszym czy niepełnosprawnym próbuje się ukryć prawdziwy cel jego powstania. Grupka urzędników wspieranych przez środowiska lewicowe, feministyczne i LGBT+ w sprytny sposób zakamuflowała przekazy i rekomendacje, aby promować i faworyzować te właśnie środowiska – mówi Krzysztof Kęsicki, związany ze stroną odpowiedzialnygdansk.pl. – Dokument obliczony jest na zmianę rozumienia norm społecznych. Wszelkie tradycyjne wartości mówiące o tym, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, podkreślające wartość miłości czy wierności, nazywane są stereotypami. Według „modelu” są one czymś złym i należy się ich pozbyć. Z tego dokumentu przemawia czysta ideologia – dodaje K. Kęsicki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.