- To nie jest talizman ani magiczne zaklęcie, ale źródło żywej wiary, do którego jesteśmy zaproszeni - mówi bp Zbigniew Zieliński.
W kościele pw. św. Katarzyny w Gdańsku 16 lipca odbyła się uroczystość odpustowa ku czci Matki Bożej Szkaplerznej. Mszy św. przewodniczył bp Zieliński.
Uroczystości odpustowe były również okazją do radosnego przeżywania 50. rocznicy przywiezienia obrazu Zwycięskiej Pani Szkaplerznej z Bołszowiec, czyli terenów dzisiejszej Ukrainy. - Szkaplerz jest dla nas szczególnym drogowskazem i bogatym dziedzictwem. Tak wielu z nas ucieka się pod ten ochronny płaszcz Matki Bożej - podkreślił kaznodzieja.
Kościół św. Katarzyny to miejsce, które w wyjątkowy sposób wpisuje się w historię szkaplerza, a wszystko dzięki półwiekowej obecności Matki Bożej Bołszowieckiej. - Przybyła tutaj, nie tylko niesiona na ramionach ludzi głębokiej wiary, którzy najpierw u Jej stóp w Bołszowicach modlili się, a kiedy zawirowania historyczne przywiodły ich do Gdańska, przybyli razem z Nią - podkreśl biskup. - Dlatego historia Karmelu i kościoła św. Katarzyny w Gdańsku splatają się ze sobą. Bo jeżeli odkrywamy tę niezwykłą obecność MB Bołszowieckiej - Zwycięskiej Pani Szkaplerza - to uświadamiamy sobie, że moc szkaplerza z jednej strony ma swoje źródło w Bogu, a z drugiej zyskuje swoją skuteczność dzięki temu, że człowiek jest blisko Maryi - wyjaśnił kaznodzieja.
- Gdy dokonujemy dzisiaj różnego rodzaju aberracji obyczajowych i moralnych - próbujemy z grzechu robić cnotę, a z cnoty grzech, później szukamy ratunku u Matki Bożej, także poprzez siłę i moc szkaplerza. Wtedy musimy jeszcze bardziej sobie uświadomić, że ci ludzie, którzy ten obraz tutaj przynieśli, nie odnosili się do niego jak do talizmanu - nie traktowali obecności Maryi jako jakiejś magii, która sama zadziała, ale wiedzieli, że potrzeba ich rąk splecionych z rękami Matki Bożej, by dążyć do Boga - mówił.
- Przeżywając tę uroczystość, odkrywamy wielką siłę sakramentu pokuty i pojednania. Bo obrona przez złem odbywa się poprzez wierność konfesjonałowi. Zostaliśmy przez Boga powołani, by nieść orędzie miłosierdzia. Św. Jan Paweł II powiedział, że każdy, kto prawdziwie doświadczył Bożego miłosierdzia, chce dzielić się z nim innymi - podkreślił biskup. - Oto krok w odrywaniu bogactwa szkaplerza, który ma nam uświadomić, że jeżeli zrozumieliśmy moc szkaplerza i odkryliśmy ją w pojednaniu z Bogiem w konfesjonale, to musimy jeszcze bardziej zrozumieć, że ta moc jest nie tylko dla nas, że płachty szkaplerza nie są po to, żeby nas od innych odizolować, tylko by nas ku innym skierować - wyjaśnił kaznodzieja. - Bo jesteśmy apostołami Bożego miłosierdzia w naszym życiu. Ten krok jest nie tylko niezbędny do tego, by być dobrym członkiem wspólnoty szkaplerza, ale żeby być w ogóle chrześcijaninem. Oknem, które uwydatnia moc szkaplerza w naszym życiu, jest wiara, góry przenosząca i zwyciężająca to, co po ludzku niezwyciężalne. Ludzie wiary potrafią z podniesioną głową zanieść Chrystusa do swoich środowisk - domów, zakładów pracy i uczelni, a tam świadczyć o Nim przez swoją postawę - zakończył.