– Chcemy wesprzeć Karolinę, w której życiu wydarzył się wielki dramat – wyjaśnia ks. Janusz Steć, dyrektor gdańskiej Caritas.
Kiedy po sześciu dniach ocknęła się ze śpiączki, pamiętała niewiele. Ze zdziwieniem stwierdziła, że jest w szpitalu. Niedługo później dowiedziała się, że jej niespełna półtoraroczna córka zginęła w pożarze. Właśnie odbywał się pogrzeb dziewczynki. Z samego pożaru też pamięta niewiele. Była noc. Około godz. 3 obudził ją 4-letni synek. – Alan wołał, że bardzo śmierdzi dymem. Cały schował się pod kołdrą. Próbowałam otworzyć okno. Chciałam się przez nie wydostać wraz z dziećmi, ale parapet się walił. Kiedy otworzyłam drzwi na klatkę, okazało się, że tam dymu jest jeszcze więcej. Powiedziałam dzieciom tylko, że będzie dobrze. Później straciłam przytomność – opowiada Karolina.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.