Ponad 30 wykładów i paneli, kilkudziesięciu prelegentów i kilkuset uczestników. W Gdańsku odbył się II Kongres o. Pio.
Z racji przypadającej w tym roku 100. rocznicy otrzymania stygmatów i 50. rocznicy śmierci św. o. Pio tegoroczny kongres został zorganizowany z niespotykanym rozmachem. Ponieważ zainteresowanie ubiegłorocznym wydarzeniem przerosło oczekiwania organizatorów, bieżąca edycja odbyła się w przestronnych wnętrzach Muzeum II Wojny Światowej. Dzięki temu wykłady i spotkania panelowe odbywały się równocześnie w aż trzech różnych salach.
Mottem kolejnych spotkań były słowa wypowiedziane przez świętego zakonnika bądź sfery aktywności, w które zakonnik z Pietrelciny się angażował. Kongres nie tyle miał zachwycić osobą świętego, ile pomóc uczestnikom w stosowaniu w życiu zasad, jakimi dzielił się on z wiernymi. Starannie dobrani prelegenci nie skupiali się przy tym na suchym wykładzie. Niezwykle często ich wypowiedzi miały charakter świadectwa.
- Panel, który prowadziłem, dotyczył wrażliwości, jaką o. Pio miał wobec biednych, ale także wobec grzeszników. On godzinami spowiadał. Szczególnie wiele serca miał dla ubogich i zaniedbanych - mówi o. Grzegorz Marszałkowski OFMCap.
- O. Pio uczy nas, że krzyż jest znakiem miłości. Ukochał ten krzyż do tego stopnia, że został naznaczony stygmatami. To z krzyża czerpał siłę, by kochać i być cierpliwym dla każdego człowieka. I z krzyża czerpał rozeznanie, w jaki sposób pomóc człowiekowi. Bo w pomaganiu nie tylko trzeba wiedzieć, komu pomóc, ale także w jaki sposób. Tak, aby swoim działaniem nie zepsuć drugiego człowieka - podkreśla zakonnik.
- Nasz święty potrafił odkryć wolę Bożą. Podążanie za nią powoduje, że znajdą się sprzymierzeńcy, których Pan Bóg pośle, a którzy pomogą w realizacji nawet niewyobrażalnych - po ludzku - dzieł. Tak było właśnie z Domem Ulgi w Cierpieniu. Bo dla Boga nie ma nic niemożliwego. Tylko musimy w to naprawdę uwierzyć - dodaje kapłan.
- O. Pio uczy nas, że krzyż jest znakiem miłości - mówił ks. Grzegorz Marszałkowski OFMCap ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość "Rzeczy tego świata tracą swą atrakcyjność" - to tytuł spotkania, które moderował o. Zdzisław Duma OFMCap. Jak można odczytać tę prawdę w ludzkim życiu? - Kiedy pojawia się nieograniczone pragnienie przyjemności, wówczas człowiek traci właściwe rozeznanie, czym jest miłość czy wymiana darów między małżonkami... Nie jest tak, że chrześcijanin ma być człowiekiem smutnym. Ma przeżywać radość, ponieważ nieustannie przeżywamy zmartwychwstanie - mówił Michał Senk, dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II.
- Moim doświadczeniem stało się słowo: "Postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała" [Gal 5, 16]. Uświadomiłam sobie, jak bardzo jest to stanowcze stwierdzenie. Kiedy je zaakceptowałam, doświadczyłam tego, że naprawdę rzeczy tego świata, pełne kolorów i brokatu, tracą atrakcyjność, gdy zbliżamy się do Boga - mówiła Monika Baran z Ruchu Światło-Życie.
- Te słowa to Boże zaproszenie, skierowane do nas. Zaproszenie do dojrzałości - stwierdził ks. Krzysztof Ławrukajtis.
- Wszystko w świecie się starzeje, ponieważ są to rzeczy materialne. Starzeją się systemy myślowe, polityczne, ekonomiczne, gospodarcze. Kiedy wchodzimy w świat Boga, zyskujemy młodość - podkreślił ks. Dariusz Kowalczyk, przewodniczący Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia".
W odbywającym się równolegle panelu poświęconym walce ze złem uczestniczyli m.in. Jarosław Sellin, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oraz bp Wiesław Szlachetka. - Świętość można próbować osiągnąć w każdej profesji, także w polityce. O polityce mówi się, że dominuje w niej brud. Osobiście uważam, że tak nie jest. Inaczej bym się w nią nie zaangażował. Polityka to roztropne działanie na rzecz dobra wspólnego - mówił J. Sellin.
- Dla mnie każdy święty jest świadkiem, że warto poświęcić swoje życie, aby zyskać życie. Chodzi o życie ofiarowane przez Chrystusa - zaznaczył bp Wiesław.