- Teraz admirał Józef Unrug może w spokoju spoczywać nad Bałtykiem, wśród swoich ludzi - mówił w Gdyni Krzysztof Unrug, wnuk admirała.
Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem abp. Sławoja Leszka Głódzia w kościele garnizonowym w Gdyni-Oksywiu poprzedziła uroczysty pochówek adm. Unruga i jego żony Zofii. W wydarzeniu, oprócz rodziny admirała, uczestniczyli przedstawiciele rządu, organów samorządowych, wojska, IPN.
Na uroczystość przybyli m.in.: metropolita gdański abp Głódź, bp polowy Józef Guzdek, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, wiceminister kultury Jarosław Sellin, senator Anna Maria Anders, senator Antoni Szymański, wojewoda pomorski Dariusz Drelich, europarlamentarzystka Anna Fotyga, posłanka Małgorzata Zwiercan, poseł Janusz Śniadek, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Krzysztof Szwagrzyk, dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Jarosław Mika. Podczas pochówku na cmentarzu Marynarki Wojennej do zgromadzonych dołączył prezydent Andrzej Duda.
Homilię wygłosił bp polowy. Hierarcha przypomniał zgromadzonym historię życia J. Unruga i jego wielkiej miłości do Polski. Zaznaczył również, że wielkim pragnieniem admirała było spocząć na ojczystej ziemi wraz ze swoimi towarzyszami broni. - Jego patriotyzm przejawiał się w rzetelnym codziennym wykonywaniu obowiązków z pełnym poświęceniem. Za wielki wkład wniesiony w rozwój polskiej Marynarki Wojennej, jej zaplecza logistycznego zasłużył na uznanie i wdzięczność. Jako dowódca kładł duży nacisk nie tylko na uzbrojenie, ale podkreślał znaczenie walorów moralnych żołnierzy i poziomu ich wyszkolenia - mówił bp Guzdek. - Kiedy rozpoczęła się II wojna światowa, admirał - na znak sprzeciwu - zaprzestał używania języka niemieckiego, który był językiem jego dzieciństwa i młodości. Rozmawiał w innych językach albo przez tłumacza, ale nigdy po niemiecku - podkreślił hierarcha.
- Panie admirale, dziś dziękujemy Bogu za to, że wspierał cię na tułaczym szlaku i ostatecznie pozwolił, abyś razem z małżonką powrócił na ojczyzny łono. Pogrzeb kończy twoją tułaczkę. Spoczniesz na Oksywiu w Panteonie Marynarki Wojennej. Dołączysz do swoich podwładnych, marynarzy, z którymi służyłeś Polsce - dodał bp Guzdek.
Na zakończenie Eucharystii odczytano listy od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i premiera Mateusza Morawieckiego. Głos zabrali także: J. Sellin, K. Szwagrzyk, W. Szczurek oraz K. Unrug.
- Pamięć bohaterów przetrwa każdego oprawcę. Dziś, panie admirale, wracasz do swojej ukochanej Gdyni, nad polskie morze, by spocząć u boku swoich podkomendnych, obok swojej małżonki, w miejscu ci należnym, w Kwaterze Pamięci, w kwaterze polskich bohaterów - podkreślił prezydent Gdyni.
- Nie jest łatwo mówić o człowieku, którzy zawsze przedkładał braterstwo i służbę wielkim sprawom ponad własny interes i ambicje - mówił Krzysztof Unrug, wnuk admirała (trzeci z prawej) ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Józef był Polakiem i czuł się Polakiem. W 1919 roku J. Unrug, wychowany w miłości do Polski, do jej języka, kultury i historii, porzucił błyskotliwą karierę w Kaiserliche Marine, aby służyć rodzącej się ojczyźnie, która została wymazana z mapy Europy na ponad 100 lat - rozpoczął wnuk admirała. - Dopiero na jego pogrzebie w małym kościele we Francji dotarło do mnie, kim był mój dziadek. Patrzyłem na polskich marynarzy z całego świata, udekorowanych licznymi odznaczeniami. Nigdy nie widziałem tylu mundurów i bander, medali i kwiatów. Ale to, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to kontrast pomiędzy elegancją i szlachetnością tych oficerów marynarki stojących na baczność a łzami, które płynęły po ich twarzach - mówił ze wzruszeniem K. Unrug.
- Wolą admirała było powrócić do Polski, wolnej Polski, w której każdy z jego oficerów - torturowanych i zamordowanych przez sądy komunistyczne - zostałby odszukany, w pełni zrehabilitowany, pochowany z honorami wojskowymi i przywrócony pamięci narodowej. Dziś, gdy zostało podjęte wyzwanie przywrócenia godności wszystkim ofiarom, chciałem podziękować w imieniu rodziny Marynarce Wojennej i państwu polskiemu. Nie mam wątpliwości, że Józef Unrug byłby dumny, jest dumny z MW i jej wyjątkowej godności i honoru. Teraz admirał Unrug może w spokoju spoczywać nad Bałtykiem wśród swoich ludzi, tutaj, na cmentarzu Marynarki Wojennej, w Kwaterze Pamięci na Oksywiu - podkreślił K. Unrug.
Po Mszy św. i odśpiewaniu hymnu "Boże, coś Polskę" kondukt pogrzebowy przeszedł z kościoła garnizonowego na cmentarz Marynarki Wojennej. Tam, po 45 latach od śmierci, ciało admirała Unruga spoczęło w ojczystej ziemi.