- Kiedy wyruszałem do Rosji pomyślałem, że muszę tych ludzi pokochać. Inaczej nie da się dla nich pracować. Nie da się dotrzeć do ludzkiego serca bez miłości - mówi ks. Krzysztof Terepka, gdański kapłan pracujący w Rosji.
Iwanowo wraz z tworzącą je aglomeracją miejską liczy nieco ponad 600 tys. mieszkańców. Leży ok. 300 km na północny wschód od Moskwy. Jak na rosyjskie warunki, to niewielka odległość. Mieszkańcy Iwanowa mówią więc krótko: mieszkamy pod Moskwą. Od dwóch lat proboszczem rzymskokatolickiej parafii w tym mieście jest gdański kapłan - ks. Krzysztof Terepka. Wcześniej przez kilkanaście lat pracował na dalekiej Syberii.
- Gdy przyjechałem do Iwanowa, zamieszkałem w bloku. W większym pokoju była kaplica. Mniejszy był wielofunkcyjny. Stanowił zarazem zakrystię, sypialnię, salon i miejsce spowiedzi. Nie miałem nawet szafy, gdzie mógłbym złożyć jakieś rzeczy, o lodówce czy ciepłej wodzie nie wspominając. Drzwi były metalowe, w oknach - ciężkie kraty. Czułem się tam trochę, jak w więzieniu - mówi z uśmiechem.
W nabożeństwach odprawianych w parafii uczestniczy zaledwie 25-30 osób. - Moja parafia ciągle się zmienia. Oprócz Rosjan są tu studenci z Wybrzeża Kości Słoniowej, Konga, Wietnamu. Ale przychodzą wakacje i jedni znikają, a pojawiają się inni - mówi ks. Terepka.
Tak wyglądała obecna kaplica przed dwoma laty... Reprodukcja: ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Czas ateizmu odcisnął piętno na mieszkańcach Iwanowa. - Oceniam, że we Mszach św. i nabożeństwach niedzielnych odprawianych w mieście, w kościołach wszystkich wyznań chrześcijańskich bierze udział maksymalnie 5 tys. osób. Do tej pory rządził tu materializm dialektyczny, a teraz płynnie ludzie przeszli do materializmu praktycznego. Mimo tego szukają Boga. Ludzkie pragnienia w sposób naturalny wykraczają poza to, co materialne - dodaje kapłan.
Ks. Krzysztof nie ma najmniejszych wątpliwości co do sensu swojej posługi. Pamięta wiele momentów, które świadczą o tym, że ludziom jest ona naprawdę potrzebna. Zaznacza także, że do parafii przychodzą osoby z innych kościołów, a wśród „zwykłych ludzi” panuje tu często praktyczny ekumenizm.
Kapłan nieustannie pracuje nad pogłębieniem wiary swoich parafian. Nie jest to łatwe, ponieważ niektórym z nich dojazd do kościoła zajmuje nawet półtorej godziny. Trudno zatem spodziewać się, że na spotkania w parafii będą przyjeżdżać kilka razy w tygodniu. Ks. Krzysztof wierzy jednak w ogromną moc modlitwy. Wprowadził w parafii Adorację Najświętszego Sakramentu, poprzedzającą niektóre Msze św. - Na początku widać było, że nie wiedzą co zrobić z czasem, gdy podczas nabożeństwa zapadała cisza. Dzisiaj potrafią modlić się nawet przez pół godziny. Z radością uczestniczą we Mszy św. Trzeba też podkreślić, że regularnie się spowiadają - opowiada.
... a tak wygląda po kapitalnym remoncie. Reprodukcja: ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Proboszcz dba także o godne warunki sprawowania Bożego kultu. Kiedy tu przybył, parafia posiadała stary, drewniany dom. - Stał przez 4 lata zupełnie nie ogrzewany. Wymagał kapitalnego remontu. Trzeba było wymienić wszystko. To były dwa lata ciężkiej pracy - opowiada ks. Terepka. Dzisiaj to właśnie w tym odnowionym domu działa katolicka parafia pw. Wniebowstąpienia Pana. Jak udało mu się to zrobić? - Remont kościoła odbył się praktycznie mocą Opatrzności Bożej - stwierdza ze szczerym uśmiechem.
- Kiedy przed laty ruszałem do pracy w Rosji, wiedziałem o niej niewiele. Miałem świadomość, że są tu katolicy, którzy potrzebują posługi Kościoła. Dzisiaj jestem przekonany, że warto im posługiwać, nawet gdyby wspólnota liczyła tylko kilka osób - stwierdza ks. Terepka.
Więcej o pracy ks. Krzysztofa Terepki w iwanowskiej parafii oraz na dalekiej Syberii przeczytać można w 40 numerze Gościa Gdańskiego.