- Ta tradycja, choć sięgająca wielu wieków, w naszym środowisku jest stosunkowo młoda, ale uznać to można za jej niewątpliwą zaletę. Bowiem młodość to dynamizm i chęć poszukiwania nowych rozwiązań - mówił bp Zbigniew Zieliński.
Obchody "Hubertusa" zgromadziły 20 października w katedrze oliwskiej władze i członków organizacji łowieckich, przedstawicieli samorządów oraz delegacje leśników.
Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił bp Zieliński.
- Środowisko myśliwskie wypełnia troska o tradycję i kulturę, a także budowanie właściwych - opartych na poszanowaniu zasad etycznych - relacji ze Stwórcą - podkreślił hierarcha.
Bp Zieliński zaznaczył, że każdego roku wspólnej modlitwie hubertowskiej towarzyszy odwołanie się do życia św. Huberta. - Odbywamy swoistego rodzaju pielgrzymkę w czasie i przestrzeni, udając się do VII wieku do Gaskonii, by odkrywać na nowo bogactwo życia św. Huberta - mówił.
- Zamiłowanie do polowania odziedziczył po swoim ojcu. Towarzyszył mu często na łowach. Ponoć w wieku 14 lat uratował mu życie podczas polowania na niedźwiedzia w Pirenejach. Łowiectwo było jego pasją - kontynuował.
- Niektóre źródła wskazują jednak, że prowadził swawolne, wręcz hulaszcze życie. Tak było do roku 695, kiedy polując w Górach Ardeńskich, nie bacząc na nic, w sam Wielki Piątek napotkał białego jelenia z promieniejącym krzyżem w wieńcu. Miał wtedy usłyszeć głos Stwórcy ostrzegający go przed jego niepohamowaną pasją i nakazujący mu udanie się do Lamberta - biskupa Maastricht. Przejęty objawieniem, tak też uczynił. Udał się do biskupa Lamberta na służbę Bożą. Rozpoczął studia teologiczne i działalność misjonarską w Ardenach i Brabancji, by ostatecznie z rąk papieża Sergiusza otrzymać sakrę biskupią - podkreślił.
- Św. Hubert odkrył swoje powołanie i jeszcze bardziej życie ofiarował na służbę Stwórcy i człowiekowi. To wyznacznik dla nas. To okazja do postawienia sobie pytania: "Czy jest w naszej pasji ciągle miłość do świata stworzonego?" - pytał hierarcha.
- Odcinamy się tutaj, pozostawiając na boku różnego rodzaju niemądre i fałszywe, przewrotne dyskusje towarzyszące współczesnemu człowiekowi. Te, które nadają grzechowi rangę cnoty, a cnocie rangę grzechu, które doprowadzają do diametralnego pomylenia porządku rzeczy oraz wartości etycznych - w tym również dzieła stworzenia - podkreślił.
- Bądźmy ponad tym, nie wdawajmy się we współczesną czczą paplaninę, ale nie czujmy się również zwolnieni od tego, by etykę czynić jeszcze bardziej powinnością każdego z nas i nadawać jej ludzki kształt w podejmowanych praktykach myśliwskich - wyjaśnił biskup.