- Na krzyżu zwyciężyła prawda, której żadna potęga tego świata nie jest w stanie pokonać. Od nas zależy, po której stronie się opowiemy - mówił metropolita.
Eucharystia, którą w gdańskim kościele Chrystusa Króla odprawił abp Głódź, zgromadziła 25 listopada tłumy parafian i gości. Nie zabrakło władz państwowych i samorządowych. W Eucharystii uczestniczył m.in. Dariusz Drelich, wojewoda pomorski. Obecni byli także Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, oraz Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
- Jezus jest Królem cichym i pokornym, Królem odrzuconym i wyśmianym, Królem osądzonym i skazanym na śmierć. Tylko ten wyszydzony Król jest nadzieją dla świata, a szczególnie dla nas, wierzących - mówił w homilii metropolita. - Misją Jezusa i treścią Jego przesłania jest głoszenie królestwa Bożego i jego realizacja pośród ludzi przez znaki i cuda. To królestwo Chrystusa zostało powierzone Kościołowi, który ma za zadanie głosić je i szerzyć wśród wszystkich narodów mocą Ducha Świętego - wyjaśnił.
Hierarcha podkreślił, że miłość Boga do każdego człowieka, ukazana w Jezusie Chrystusie, najpełniej odzwierciedla duszę chrześcijaństwa. Pociąga ona za sobą wezwanie do miłości rozciągającej się również na nieprzyjaciół.
Abp Głódź przypomniał także postać bł. ks. Franciszka Rogaczewskiego, pierwszego proboszcza i budowniczego kościoła Chrystusa Króla, stworzonego dla mieszkających w przedwojennym Gdańsku Polaków. - Jako gorliwy duszpasterz dbał o duchowy rozwój powierzonych swojej pieczy wiernych. Kochał Polskę i do miłości ojczyzny wychowywał swoich parafian - przypomniał metropolita. - Na krótko przed swoją śmiercią, podczas wieczornej rozmowy z ks. Alojzym Muzalewskim, ks. Rogaczewski wypowiedział pamiętne słowa: "Wiesz, czuję że zginę. Powiedz moim ukochanym wiernym w parafii Chrystusa Króla, że chętnie oddaję swe życie pro Christo et Patria" - mówił abp Głódź.
W homilii metropolita streścił także wyjątkową historię kościoła Chrystus Króla. - Budynek miał służyć celom sakralnym tylko przez pewien czas. Zbudowany jako dom spotkań dla gdańskiej Polonii został tymczasowo zaadaptowany dla potrzeb liturgii. W zamyśle budowniczych właściwa świątynia - duża, piękna katedra gdańskiej Polonii - miała stanąć obok. Jednak wybuch II wojny światowej pokrzyżował te plany. Przez kolejne lata, dzięki staraniom duszpasterzy i wiernych, świątynia nabierała wyrazu. Wzbogaciła się o witraże, granitową posadzkę, a w ostatnich latach niemal całkowicie zmieniła wystrój. To, co pozostało w niej jednak niezmienione, to figura Chrystusa i wiara ludzi, którzy w trudzie wznoszenia tego gmachu wyrażają swoje przywiązanie do Króla Wszechświata - mówił kaznodzieja. - Zgromadzeni wokół ołtarza, gorąco prosimy Jezusa, by królował w naszych sercach, naszych rodzinach, wspólnocie parafialnej i całej ojczyźnie - dodał na zakończenie.