O gdańskich męczennikach, ich świadectwie życia, które dziś inspiruje do pogłębiania świadomości daru wiary, mówi ks. kan. dr Bartłomiej Stark, proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla i sekretarz metropolity gdańskiego.
Ks. Rafał Starkowicz: Rok 2019 został ogłoszony w diecezji Rokiem Jubileuszowym Błogosławionych Męczenników Gdańskich. Jakie ma to znaczenie?
Ks. Bartłomiej Stark: Każdy rok jubileuszowy niesie ze sobą ogromne pokłady łaski Bożej. Ogłaszany jest po to, aby sięgnąć do przeszłości, ale także by z tej przeszłości czerpać naukę i umocnienie wiary. Na jubileusz składają się – jak często podkreśla to metropolita gdański – osoby, czasy i wydarzenia. To nie tylko przypomnienie osób, ale umacnianie się świadectwem wiary błogosławionych męczenników gdańskich.
Zdaniem Księdza ogłoszenie roku jubileuszowego przyczyni się do wzrostu wiary wśród diecezjan?
Im więcej było w poszczególnych okresach istnienia Kościoła męczenników – po ludzku może się to wydawać paradoksem – tym bardziej Kościół się umacniał i wzrastał. Przykład życia świętych męczenników staje się matrycą, z której odczytać można niezwykłą mądrość, na której należy, a nawet trzeba się dziś wzorować. Mówił o tym św. Jan Paweł II, kiedy podczas spotkania z młodzieżą podkreślał, że każdy z nas ma swoje Westerplatte – takie wartości i zasady, za które warto oddać wszystko. Także życie.
Czeka nas czas takiej próby, że trzeba będzie brać pod uwagę tak wielkie poświęcenie?
Tego nie wiemy. Jednak trzeba stwierdzić, że przyznawanie się do Chrystusa dzisiaj także kosztuje. Niejednokrotnie za wyznawanie wiary płaci się wysoką cenę odrzucenia, szyderstwa czy wyśmiania. Dzisiaj wielu osobom wydaje się, że w życiu o nic nie trzeba się starać czy walczyć, bo wszystko się należy. Zadowalające poczucie bezpieczeństwa daje im pretekst do pozostania w wygodnej postawie „niewymagania od siebie”. Prowadzi to często do duchowego lenistwa, egoizmu czy bylejakości. Święci i błogosławieni doskonale pokazują, że warto walczyć i wytrwać w swoich wartościach i postanowieniach do końca.
W roku jubileuszowym oddajemy cześć aż pięciu gdańskim męczennikom. Każdy z nich był inny...
To prawda. Trzech duszpasterzy Polonii, kapelan Wojska Polskiego i floty oraz pracująca z dziećmi siostra zakonna. Jednak należy zwrócić uwagę na fakt, że w tym doborze postaci nie ma mowy o przypadku, bowiem ich życie miało wspólny mianownik. Była nim wierność zasadom, wartościom i swojemu powołaniu. Trwając w łasce uświęcającej, starali się jak najlepiej wypełniać codzienne zadania i obowiązki. Zginęli za wiarę – przez pryzmat historii są dziś zwycięzcami. Ukazali coś cennego – dali świadectwo, że warto być wiernym.
Przez lata nie było o nich zbyt głośno...
Bo prawda o nich była w Gdańsku niewygodna. Składała się na to m.in. narracja proniemiecka. Choć co roku Gdańsk odwiedzają ogromne liczby turystów zza naszej zachodniej granicy, jednak na teren parafii, której struktury duszpasterskie tworzył bł. ks. Franciszek Rogaczewski, nie docierają. A przecież to tu zaczęła się męczeńska droga błogosławionego kapłana. Trzeba powiedzieć, że temat Polonii gdańskiej przez lata był prawie nieobecny w przestrzeni publicznej. Komuniści też go pomijali, bo Polonia gdańska związana była z przedwojenną Polską i jej sposobem myślenia. Dlatego władze PRL nie mogły zbudować na jej historii swojej narracji.
Czuje się Ksiądz jakoś szczególnie związany z bł. Franciszkiem Rogaczewskim?
Czuję – zwłaszcza będąc proboszczem parafii, którą tworzył błogosławiony – że jestem jego spadkobiercą i uczniem. Fakt ten bardzo motywuje, by kontynuować dzieło błogosławionego proboszcza. W naszym kościele wyraźnie da się odczuć duchową obecność i opiekę pierwszego gospodarza – jest to miejsce pełne wspomnień. Szczególnie jeden fragment plebanii – może niepozorny – rodzi refleksje i niejednokrotnie przywołuje o nim pamięć. Jest to klatka schodowa – jedyna część plebanii, która po wojnie nie została przebudowana. Korzystanie z niej często przywołuje niełatwe myśli, związane m.in. z faktem, że to właśnie dokładnie po tych samych schodach wyprowadzano błogosławionego proboszcza w dniu jego aresztowania, aby następnie przewieźć do obozu KL Stutthof.
W jaki sposób chce Ksiądz uczcić w parafii ten jubileusz?
Przywołanie pamięci o błogosławionym proboszczu wzbudza we mnie ogromne poczucie wdzięczności. Chciałbym więc z parafianami podjąć nowe działania, które będą krzewić wiarę i patriotyzm. Zamierzamy wprowadzić dodatkowe nabożeństwa oraz prelekcje ku czci błogosławionego, zbudować mu pomnik. Zachęcam i zapraszam, by odwiedzić to miejsce uświęcone pracą i ofiarą błogosławionego, a przy okazji umocnić się w miłości do Kościoła i odnowić w sobie ducha patriotycznego. Bo przecież to właśnie w imię tych wartości błogosławieni męczennicy gdańscy oddali swoje życie.
rafal.starkowicz@gosc.pl