W Gdańsku odbyły się obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
W piątek 1 marca przy oficjalnie odsłoniętym rok temu pomniku Żołnierzy Wyklętych w Gdańsku odbył się uroczystości związane z obchodami Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Wydarzenie zorganizowane przez gdański IPN zgromadziło m.in. parlamentarzystów, radnych, kombatantów, żołnierzy, a także mieszkańcy miasta.
Na początku został odczytany list od Mariusza Błaszczaka, szefa MON. "Chylimy czoła przed żołnierzami, którzy nie pogodzili się z komunistyczną rzeczywistością i zdecydowali się na kontynuację walki o suwerenność ojczyzny. Żołnierze wyklęci ginęli nie tylko w walce, ale również w więzieniach i katowniach UB. Próbowano jednocześnie skazać ich na społeczne wykluczenie i zapomnienie za to, że mieli odwagę przeciwstawić się reżimowi" - napisał minister.
"Jednak ich poświęcenie nie poszło na marne, ale było kolejnym przykładem wielkości ducha narodu polskiego. Pozwoliło zachować przekonanie, że Polska jest warta wszystkich wyrzeczeń. Dlatego my, którym jest dane żyć w niepodległej Polsce z szacunkiem oddajmy żołnierzom niezłomnym należną im cześć" - odczytał płk. Piotr Piątkowski, dowódca Garnizonu Gdańsk.
- Dzisiaj w tym święcie 1 marca - narodowym dniu pamięci żołnierzy antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia, tych żołnierzy niezłomnych, którzy wtedy, w tym starciu bezpośrednim przegrali, ale ich wartości, ich cele zostały zrealizowane przez pokolenie następne - my oddajemy hołd tej wielkiej wielomilionowej polskiej ofierze - mówił prof. Mirosław Golon, dyrektor gdańskiego IPN.
Przypomniał, że polska niepodległość została okupiona idącą prawdopodobnie w ponad 10 milionów liczbą ofiar śmiertelnych. - Taką cenę od XVIII wieku Polacy płacą za to, żeby mieć swoje państwo. Taką cenę płacą za to, żeby móc sami decydować, w jakiego Boga chcą wierzyć i że chcą mieć Boga - mówił M. Golon.
- Żołnierze niezłomni bili się o to samo, o co się biliśmy po 1 września 1939 roku - o dobro. Walczyliśmy ze złem o to i po to, żeby było i panowało w Polsce dobro, żeby nie zwyciężył totalitarny system z zakłamaniem, z oszustwem i z nieprawdą. Jesteśmy narodem, który nie boi się i nie tchórzy przed mocarstwami. Gdy te mocarstwa są złe i okrutne, gdy te mocarstwa łamią prawa człowieka, niszczą zasady demokracji, należy powiedzieć "nie" - podkreślił.
- Jak ktoś obraża naszych ojców, jak ktoś obraża naszych dziadów, musimy powiedzieć "nie" i na wszystkich uroczystościach będziemy mówili: "Panie ministrze Israelu Katz, panie premierze Benjaminie Netanjahu, cofnijcie te okrutne, nieprawdziwe słowa". Ten antypolonizm, ten rasistowski atak na Polskę przypomina nam jedno: przypomina nam to co po 1933 roku działo w Niemczech, to co robiła partia Adolfa Hitlera. Tak nie wolno - mówił M. Golon.
- Polska ze swojej historii może być dumna jak mało który kraj. Przez całą II wojnę światową, a także okres stalinowski pokazaliśmy co to znaczy być honorowym, szanować siebie i dobre wartości oraz nie godzić się na zło. Tym bardziej nie możemy się zgodzić na zakłamywanie naszej historii. Jednocześnie mówimy całemu światu, że Polski nie da się złamać, Polski nie da się pokonać, bo my wygramy z każdym zniewoleniem, choćbyśmy mieli oddać kolejne miliony ofiar - podkreślił dyrektor.
Po uroczystościach przy Pomniku Żołnierzy Wyklętych uczestnicy przeszli na pobliski Cmentarz Garnizonowy, by złożyć kwiaty i zapalić znicze na grobach pochowanych tam żołnierzy wyklętych, w tym członków AK - Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" - bohaterów antykomunistycznej konspiracji, zamordowanych w 1946 r.